sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 3

Następnego ranka obudziłam się ze wspomnieniami z ostatniego wieczora.

Niall pocałował mnie na pożegnanie.

Naprawdę to zrobił. Wszystko co chciałam zrobić, to położyć się w łóżku i już nigdy więcej się nie obudzić i nie widzieć twarzy Nialla lub kogokolwiek innego. Podobało mi się to co wczoraj się wydarzyło, ale zawstydziło mnie to. Widzieli to wszyscy. Bez wyjątku. Państwo Horan, rodzice Ashley, a przede wszystkim mój tato razem z mamą.

Moje życzenie zostało spłukane w toalecie, gdy chwilę później mój kochany brat wtargnął do mojego pokoju. Czy kiedykolwiek słyszałeś o pukaniu? Myślę, że nie.

-Słyszałeś o pukaniu?  - zapytałam, kładąc się na brzuchu i przyciskając twarz do poduszki.

-Zależy o jakie pukanie Ci chodzi

-Ugh. Jesteś obrzydliwy

Prawie spadłam z łóżka na dźwięk jego głosu. Zauważyłam jak wchodzi do mojego pokoju z puszką napoju energetyzującego. Co on tu robi ?!
Wciągnęłam kołdrę na głowę i zacisnęłam powieki, mając nadzieję, że Niall sobie pójdzie.

- Idziemy dzisiaj na boisko. Idziesz z nami? - zapytał Zayn, a ja pokręciłam głową.

No tak, oni mnie nie widzą.

Usłyszałam westchnienie i odgłos, opuszczających pokój, kroków. Westchnęłam z ulgą , ale zamarłam, gdy łóżko obok mnie ugięło się, a kilka sekund później moja kołdra podniosła się do góry. Trzymałam mocno zamknięte oczy, zaprzeczając każdemu scenariuszowi w mojej głowie.

-Zrobiłaś się antyspołeczna odkąd wyjechałaś.

Przewróciłam oczami na dźwięk jego głosu. Jego bliskość sprawia, że się rumienię.
Gdy wstałam z łóżka, oplotłam swoje ciało kocem.

- Masz na sobie ubrania. Czemu się zasłaniasz? - zapytał z uśmiechem na twarzy, po czym położył się na plecach i założył swoją prawą nogę na lewe kolano.

- Cóż mam trochę godności - odpowiedziałam, starając się nie zarumienić pod jego onieśmielającym spojrzeniem.

- To nie tak, że nie widziałem twojego ciała wcześniej - uśmiechnął się i wziął swój telefon.

Moje oczy rozszerzyły się, gdy wyciągnął prawą rękę w moją stronę aby pokazać mi ekran swojego iPhone'a. Tam było moje zdjęcie sprzed dwóch dni, kiedy wyszłam na balkon w samym staniku.

Poczułam, że moje policzki się czerwienią. Spróbowałam zabrać mu jego telefon, ale Niall wziął z powrotem swoją rękę i schował telefon do kieszeni swoich jeansów.

- Muszę się ubrać - wymamrotałam i zacisnęłam kołdrę wokół siebie.

- Nie mam nic przeciwko - powiedział.

- Proszę - jęknęłam żałośnie.

Niall usiadł, po czym do mnie podszedł. Zrobiłam krok do tyłu, ale on i tak jest ode mnie wyższy. Praktycznie, z miejsca gdzie stoję, mogę poczuć zapach jego wody po goleniu. Jedyne, co moje oczy widzą to jego biała koszula. Niall jest ode mnie wyższy o głowę.

Wyciągnęłam szyję, by na niego spojrzeć. Uśmiechnął się.

- Musisz przestać być taką zakonnicą i dobrze się zabawić.
Zrobiłam minę, na której on nie znajdzie żadnego wyrazu zabawy.

- Nasze definicje zabawy się różnią - wymamrotałam.

-Nie poznaję Cię. Kiedy mieszkałaś tu trzy lata temu wychodziliśmy od rana, a wracaliśmy o północy. Potrafiliśmy usiąść i przegadać pół dnia o głupich tematach na przykład, o tym jak bardzo nie znosisz swojego wyglądu. Chodziliśmy na ogniska, imprezy poza miastem i przesiadywaliśmy na boisku z naszą grupą znajomych. Nie poznaję Cię wiesz? Nie wiem kto lub co, Cię zmusiło do zmiany twojego zachowania, ale to nie jest moja dawna Sam jaką znałem. - Strzelił mi złowrogie spojrzenie, po czym odwrócił się i wyszedł.

To nie jest moja dawna Sam. Cholera. 

Moje oczy zatrzymały się na jego karku, zmarszczyłam brwi, ale on już wyszedł.

Zanim umyłam zęby, ubrałam się w shorty i koszulkę, wyszczotkowałam włosy i zrobiłam swój makijaż. Nie lubię kiedy ludzie widzą mnie bez make-upu. Jestem brzydka. Poprawiłam swoje brązowe włosy z blond końcówkami i skierowałam się na dół, do salonu. Nikogo tam nie było. Poszłam więc do kuchni, moja mama latała po niej jak szalona, od szafki do szafki szukając czegoś.

-Mamo, co robisz ?

-Robię ciasto, nie  widać? Cholera jasna! Gdzie jest ta miska! -Krzyknęła.

-Szafka po prawej stronie nad zmywarką. - Wtrącił Zayn, który wszedł do kuchni wraz z Niallem, jedząc płatki śniadaniowe.

-Oh. Dzięki synku - Powiedziała moja mama klepiąc się w czoło, przy czym ubrudziła się mąką.
Próbowałam dostać się do płatków, ale są one w szafce tuż za mamą. Zakaszlałam, ale nie odsunęła się.

- Chcę zjeść Cini minis - Mruknęłam siadając na krzesełkach obok Zayna i Nialla.

- Może chcesz zjeść moje? - Zapytał Zayn.

-Ile Ci tam zostało ? - Zadałam kolejne pytanie.

-No zobacz - Odpowiedział pokazując mi miskę.

-Huh. Całkiem sporo. Dawaj

-Dzieci proszę was. To niehigieniczne - Obrzydziła się moja mama.

-Mamo. Jesteśmy rodzeństwem - Pomachał rękoma Zayn.

-Gdzie jest tato ? - zapytałam, gdy zjadłam. Niall stukał coś na swoim telefonie, a Zayn wstał i zabrał ode mnie pustą miskę po płatkach, po czym włożył ją do zmywarki. Uśmiechnęłam się do niego w podziękowaniu.

-Pojechał gdzieś z Williamem - Odpowiedziała mama.

-Z moim ojcem ? - Wtrącił Niall, odrywając wzrok od swojego telefonu, na co moja mama potaknęła.

-Oh. Bym zapomniała. Dziś o 20.00 przychodzą do nas goście - Odparła.

-Kto znowu ? - Zapytał mój brat.

-Nie "kto znowu" , tylko rodzice Nialla i Ashley. - Odpowiedziała

-Czyli znowu popijawa ? - Powiedział Niall, śmiejąc się, na co moja mama zaczęła się również śmiać.

-Powiedzmy - Odpowiedziała.

- Dzisiaj jest impreza na plaży - wtrącił się Niall, patrząc na telefon.
Zayn skinął głową.

- Załóż bikini - Kontynuował

-Kto?! Ja?! - Zapytał zdezorientowany Zayn wskazując na siebie palcem.

-Zamknij się idioto. Nie ty. Sam.

Oh. Super.

Nie zwrócili na mnie uwagi, gdy wyszłam z kuchni na taras. Zeszłam po schodach w dół werandy i usiadłam na jednym z dwóch leżaków w ogrodzie.
Włożyłam słuchawki do ucha i jeszcze raz podziękowałam Bogu, że złapałam wifi.


***

Westchnęłam i rzuciłam się na fotel, włączając telewizję. Już miałam zacząć oglądać Doktora House'a, kiedy obok mnie zadzwonił telefon. Podniosłam go i zobaczyłam zdjęcie Ashley. Odebrałam.

- Halo? - zapytałam zdezorientowana.

-SAM! 

Skuliłam się na jej krzyk. Wstałam i poszłam otworzyć okno, ponieważ zaczynało mi się robić trochę gorąco.

- Przychodzisz... na ognisko dzisiaj... na plaży?- zapytała.

- Uh ... Nie wydaje mi się - wymamrotałam.

- Dlaczego nie? Musisz się trochę wyluzować.

Lekko przygryzłam wargę i westchnęłam.

- Dobra, przyjdę.

- Świetne! Bądź gotowa na siedemnastą. - Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę szesnastą. Przewróciłam oczami i odłożyłam słuchawkę. Boże.
Postanowiłam założyć szorty, szelki, koszulę, i parę czarnych adidasów, po czym zrobiłam swój makijaż. Usiadłam na łóżku i myślałam o tym, co może się zdarzyć.
Kiedy miałam wrócić do oglądania mojego serialu, drzwi otworzyły się, a Ashley weszła do pokoju.
Ubrana jest w dżinsy, obcasy i bluzkę odsłaniającą pępek.

- Nie martw się, nie ubieram tego. Moje przebranie jest w plecaku.
Westchnęłam, po czym wstałam i przywitałam się z nią. Poszłam za nią po schodach w dół na korytarz.

-Mamo idziemy! - Krzyknęłam i usłyszałyśmy krzyk aprobaty pochodzący z kuchni.
Ashley pobiegła w dół na ganek i skręciła w prawo, zanim poszła w dół ulicy. Dotarłyśmy do dworca autobusowego i spojrzałyśmy na godzinę na jej telefonie. Jest dokładnie 16.30. Usłyszałyśmy, jadący w dół drogi, samochód. To był czarny Range Rover. Zobaczyłam prowadzącego Nialla. Obok niego siedzi Zayn. Nie mogę zobaczyć czy ktoś jest na tylnym siedzeniu, ponieważ tylko przednie szyby są przeźroczyste. Samochód zatrzymał się przed nami i otworzyły się tylne drzwi, czyli nie drzwi od strony pasażera. Niall złapał ze mną kontakt wzrokowy i uśmiechnął się.

Niall ma na sobie parę czarnych obcisłych rurek, białe air force'y, i czarną koszulę, a jego włosy są zaczesane do góry.
Jazda na plażę była niewygodna. Wszyscy rozmawiali o zboczonych rzeczach i pozycjach, które sprawiają największą przyjemność. Milczałam przez cały ten czas, a kiedy dotarliśmy na miejsce, prawie ucałowałam ziemię. Niall zaparkował na parkingu, który jest po drugiej stronie ulicy od plaży.
Z miejsca w którym staliśmy mogłam zobaczyć ogromne ognisko. Słyszałam głośne śmiechy, muzykę i wszędzie rozproszonych ludzi. Nagle stałam się niespokojna. Nie byłam na takim ognisku odkąd wyjechałam. Ashley przebrała się za samochodem. Teraz ubrana jest w skórzaną żółtą spódniczkę, czarny gorsen również skórzany, wysokie lity z ćwiekami oraz czarną skórę. Ma też na sobie bikini. Ona zdecydowanie planuje kąpiel w morzu.
Jest dość ciepło i mam wrażenie, że jestem jedyną dziewczyną, która nie przyniosła bikini. Przeszliśmy przez ulicę i zauważyłam po naszej lewej stronie wesołe miasteczko obok hoteli i małą alejkę ze sklepami.

- Tu jest niesamowicie. Przychodzimy tutaj prawie codziennie - powiedziała
Ashley, gdy weszłyśmy na piasek. Wiedziałam, że to zła decyzja, aby mieć na sobie trampki, bo potem będą całe w piasku.
Niall przesunął dłonią po włosach i podrapał się po piersi, zanim nasza grupka, jeśli mogę to tak nazwać, przyłączyła się do imprezy.
Moje serce zabiło szybciej niż zwykle, gdy zeskanowałam swoje otoczenie. Jest tam bar obok małego tarasu, który jest pełen napojów i czerwonych kubków. Są tam też leżaki, większość z nich zajęta jest przez praktycznie uprawiające seks pary. Muzyka rozchodzi się z tarasu, który także jest wypełniony ludźmi, a dokładniej osobami w wieku od 16 do 20 lat. Poczułam się jak za starych dobrych lat.
Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, opierającego się o blat, Nialla, który rozmawia z jakąś dziewczyną, czekając na swojego drinka. Zalotne uśmiecha się do niej, a ona ciągle kołysze się na boki. Udałam się w ich stronę.
Jego oczy podniosły się z jej  twarzy i nawiązały ze mną kontakt wzrokowy, po czym on bezwstydnie zlustrował mnie wzrokiem.

- Cześć - powiedziałam, a Niall uniósł podbródek, unosząc brwi.
Dziewczyna spojrzała na mnie z irytacją, po czym odeszła.

-A jej co ? - Zapytałam zamawiając drinka.

-Pewnie stwierdziła, że widzi u Ciebie konkurencje - Odpowiedział, uśmiechając się do mnie. Barman podał mi mojego drinka, i umoczyłam w nim swoje usta. Wzięłam łyk, po czym oblizałam dolną wargę.

- Znajdź mnie za pół godziny to porozmawiamy, kochanie.

Nazwał mnie kochaniem. Poczułam się wyjątkowo.
Niall odszedł z czerwonym kubkiem w ręku. Stałam tam, tępo patrząc się na niego, po czym zgubiłam go w tłumie. Postanowiłam usiąść na fotelu, wyciągnąć swój telefon i zagrać w  jakąś grę.
Czas mijał, a po godzinie, wstałam i poszłam szukać Nialla. Nigdzie nie było go widać, tak jak i reszty jego przyjaciół. Mój wzrok dryfował po morzu i w końcu zobaczyłam kilka śmiejących się i krzyczących sylwetek w wodzie. Od razu zauważyłam Nialla. Chłopak zauważył mnie i uśmiechnął się, po czym szepnął coś do ucha Nainy. Dziewczyna złapała ze mną kontakt wzrokowy i skinęła głową, a następnie się odwróciła.
Niall wyszedł z wody i podszedł do mnie. Z jego włosów kapie woda. Uśmiechnął się do mnie i poszedł w  moim kierunku.

-No chodź do mnie - Powiedział przytulając mnie.

-Niall! Jesteś mokry! I śmierdzisz wódką! - Zaczęłam krzyczeć i śmiać się, na co on również zaczął się śmiać. Przytulił mnie jeszcze bardziej, a ja czułam, że jestem przez niego cała mokra. Poczułam jak ktoś złapał mnie za ręce, nim się obejrzałam Niall razem z moim bratem, Harrym i Liamem trzymali mnie za moje kończyny. Szli ze mną w stronę wody,a ja próbowałam się wyrywać.

-Nie! Nie możecie mi tego zrobić! - Krzyknęłam.

-Poraaa się rozerwać - Zanucił Liam.

Następnie zostałam perfidnie wrzucona do wody. Wynurzyłam się ocierając swoje oczy, i zobaczyłam jak wszyscy nasi znajomi, wraz z innymi ludźmi z imprezy zaczęli się śmiać.

-Oh.Normalnie to było moje marzenie, żeby zostać wrzucona do wody w ciuchach!

- Sięgnęłam do mojej kieszeni i zorientowałam się, że mój telefon jest kompletnie zamoczony i nie chcę się włączyć. - Niall! Zabiję Cię! Widzisz to?!

-Kupimy nowy - Przybliżył się do mnie i szepnął mi do ucha, po czym przyłożył
swoje usta do mojej skroni. Zaczęłam się trząść z zimna i zaczęło kołować mi się w głowie.

- Wiesz co? Chodźmy do domu. Widzę, że ci zimno i nie jesteś zbyt trzeźwa. - Powiedział Zayn, przytulając mnie.

-Awww. Mój kochany braciszek - Odpowiedziałam wtulając się w niego.

Wyszliśmy z wody, a Louis podał mi swój ręcznik, żebym mogła się nim owinąć.
Niall otworzył bagażnik i wyjął z niego zapalniczkę i paczkę papierosów. Wziął jednego i zapalił go, po czym wydmuchnął dym w moją stronę. Podał mi papierosa, a ja spojrzałam na niego. Chłopak roześmiał się, obserwując mnie i czekając na mój kolejny ruch. Wzięłam go do ust. Fakt, że Niall wcześniej go dotykał swoimi ustami zaintrygował mnie.
Wciągnęłam papierosa i zatrzymałam w płucach dym, po czym zaczęłam kaszleć. Niall roześmiał się, odrzucając głowę do tyłu. Moje policzki zrobiły się czerwone z powodu mojego upokorzenia.

-Czyli mam rozumieć, że dalej nie palisz?

Pokręciłam głową. Chłopak wziął z powrotem papierosa i znów się zaciągnął, wydmuchując dym w moją stronę. Byłam zaskoczona i próbowałam mu się wyrwać, ale one wciąż mnie trzymał.

- Otwórz usta.

Rozchyliłam je lekko, a on wziął kolejnego bucha, po czym pochylił się w dół. Jego usta były kilka milimetrów od moich. Moje serce zabiło szybko, gdy złapałam kontakt wzrokowy z jego niebieskimi oczami. Otworzył usta i wypuścił dym między moje wargi. To było dobre.
Chłopak puścił moją twarz i zrobił krok do tyłu, nic nie mówiąc. Zatrzasnął bagażnik i potargał swoje włosy, po czym przeszedł obok mnie.
Odwróciłam się i popatrzyłam, jak wsiada do auta, razem z Ashley, moim bratem, Harrym, Louisem i Liamem. Zayn siedział z tyłu a na jego kolanach zauważyłam moją przyjaciółkę. Nie było miejsca, dla mnie więc jak niby miałabym wrócić?! Niall przesiadł się do tyłu, a na miejsce kierowcy w zamian za niebieskookiego Irlandczyka zasiadł Louis.

-Usiądziesz na moich kolanach. Chodź. - Powiedział Niall podając mi swoją dłoń.

Usiadłam na jego kolanach i przytuliłam się do niego. - Zimno Ci prawda?
Skinęłam głową, a on zdjął swoją wziął z pod siedzenia jakąś kurtkę i zarzucił ją na moje plecy, po czym przytulił mnie. Zrobiło mi się momentalnie gorąco. Kocham jak mnie dotyka. Czuję się jkabym była w niebie. Jeśli mam być szczera to ja też nie jestem jakoś specjalnie zmęczona. Przymknęłam oczy i wąchałam zapach, którym był wyperfumowany Niall.
Chyba mi się przysnęło, bo obudził mnie trzask od drzwi w aucie.

-Pobudka - Powiedział Niall, głaszcząc lekko mój polik. Przetarłam oczy i ziewnęłam. Wysiadłam z samochodu i pożegnałam się ze wszystkimi. Zobaczyłam, że Zayn idzie ze mną w kierunku domu.

-A ty przypadkiem nie mieszkasz tam ? - Wskazałam na dom Nialla.

-Nie dzisiaj młoda - Klepnął mnie w plecy. Westchnęłam głośno i ruszyłam za nim w stronę werandy. Weszliśmy do środka, ale nikogo tam nie było. Zayn zapalił światła w salonie i zawołał mnie. Zobaczyłam, że trzyma w ręku kartkę, patrząc się na mnie ślepo.

-No co się tak głupio gapisz na mnie. Czytaj no, to! - Klepnęłam go w ramie, na co on potarł je, mówiąc bezgłośnie "ał" .

-Co mam Ci tu czytać? Napisali, że poszli się najebać z państwem Horan i Simpson.

-Może trochę kulturalniej? Obok Ciebie stoi kobieta - Ponownie klepnęłam go w ramię.
Skierowałam się na górę do swojego pokoju. Weszłam do środka i spojrzałam przez okno od balkonu. W pokoju Nialla, paliło się światło. Spostrzegłam przez firankę, że się przebiera, kiedy zobaczyłam, że mnie zobaczył podskoczyłam z przerażenia i zakryłam usta dłonią, na co on tylko roześmiał się. Zasłoniłam rolety, przeprałam się w swoją piżamę, kładąc się na łóżku.

Może on miał jednak rację? Że zmieniłam się odkąd wyjechałam trzy lata temu.
Przygryzłam lekko wargę...


----------------------------------------------------

Jeżeli szanujesz moją pracę

Czytasz = Komentujesz <3

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 2

Następnym dniem jest wtorek. Powoli ruszyłam w dół po schodach w zwykłym podkoszulku i szortach od piżamy. Byłam zbyt leniwa, aby umyć teraz włosy, ale wyszczotkowałam zęby, w razie gdybym wpadła na Nialla.
To, że na niego wpadnę jest bardzo prawdopodobne, ponieważ Zayn, 
może z nim przyjść w każdej chwili... Usiadłam na krześle w kuchni, życząc mamie i tacie dobrego poranka. Moja mama patrzy przez okno, pijąc poranną kawę i komentując każdego, kto akurat przechodzi obok naszego okna. 
Mój tata czyta gazetę, mamrocząc, że każdy jest hipokrytą i, że czasami chcę mu się rzygać jak patrzy na to wszystko. Powoli przygotowałam sobie płatki na mleku, po czym oparłam się o ladę. Cała kuchnia pachnie kawą.
Moje oczy nieświadomie zwróciły się w stronę okna. Zobaczyłam kucającego na trawniku obok motocykla Nialla.  
Otarł czoło ręką, wstając i pokazując, że nie ma na sobie koszulki. Jego nagi tors wydaje się nieskazitelny, z wyraźnie wyrzeźbionym sześciopakiem. Mój wzrok na chwilę się na nich zatrzymał. Oderwałam od niego oczy i skupiłam się na swoich płatkach. Następnie skończyłam je jeść i włożyłam miskę do zlewu. Zaczęłam iść na górę.

- Zaaaatrzymaj się! - krzyknęła moja mama, na co jęknęłam, odwracając się aby zobaczyć czego chce. - Jeżeli Ci to nie przeszkadza, rodzice Ashley wpadną dziś do nas razem z rodzicami Nialla. 
Tata i ja spojrzeliśmy się na siebie, zanim uśmiechnęłam się i kiwnęłam do mojej mamy głową.

-Pewnie, nie mam nic przeciwko. - Po czym odwróciłam się poszłam do swojego pokoju, żeby się przebrać. Mój telefon zaczął wibrować, podeszłam do mojej szafki nocnej, obok łózka i przejechałam palcem po ekranie by go odblokować. 
Była to Ashley.


Ashley: Cześć śpiąca królewno :)  . Jeśli wstałaś to odpisz mi.

Sam: Tak, pewnie. Już zdążyłam zjeść śniadanie. 

Ashley: Wiesz, że dzisiaj przychodzą do was moi rodzice? :o 

Sam: Tak + rodzice Nialla >.<

Ashley: O. Tego nie wiedziałam. No trudno. Wpadnę po Ciebie za jakieś 15-20 minut :) . 

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wow. Szybka jest. Zeszłam na dół do salonu i zobaczyłam Ashley, która rozmawiała właśnie z moimi rodzicami. Przywitałam się z nią i wyszłyśmy na taras mojego domu. 

- Gdzie idziemy? - zapytałam, rozglądając się po oświetlonej w słońcu, ulicy.

-Na boisko - powiedziała, a moje serce zaczęło bić szybciej. Od razu zadałam sobie pytanie, czy Niall też tam będzie? Być może. 
Po jakiś 10 minutach doszłyśmy na miejsce. Jest tam ta sama grupa naszych znajomych co wczoraj. Od razu zobaczyłam Nialla, rozmawiającego z Nainą. Chłopak odwrócił głowę, po czym znów na nas spojrzał z opóźnionym refleksem. Mrugnęłam do niego , a on przeprosił dziewczynę, po czym podszedł do nas. Przywitałyśmy się z nim i zaciągnął nas żebyśmy usiadły. Jak zwykle, z moim szczęściem zabrakło dla mnie miejsca, więc postanowiłam, że postoję. Nic mi nie szkodzi. Kiedy miałam pokaz mody w Mediolanie, chodziłam w tą i z powrotem, jak nie normalna 20 razy. 
Zauważyłam mojego brata, który szedł z reklamówkami wypełnionymi po brzegi alkoholem. Poczułam jak ktoś pociągnął mnie za talię, żeby usiadła mu na kolanach. 
-Siadaj, przecież nie będziesz stała- Powiedział Jake z uśmiechem od ucha do ucha. Odwzajemniłam uśmiech i zaczęliśmy rozmawiać. Podszedł do nas Zayn i rzucił nam po piwie. 

-Zaszalej siostrzyczko- Powiedział, po czym puścił mi oczko.

-Zaszalałam wczoraj i boli mnie troszeczkę głowa- Skrzywiłam się.

-Niezdara - Wtrącił Niall i uśmiechnął się do mnie kiedy nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. 

-W ogóle, która z was jest dziewicą?- Wyskoczyła Diana, ni z tąd ni z owąd z takim tekstem. Ashley zakrzstusiła się piwem, a chłopaki zaniemówili. 

-Skoro poruszyliśmy ten temat. Siostrzyczko. Czy ja o czymś nie wiem?- Zapytał Zayn.

Super. Jeszcze tego brakowało, żeby się przyznała, że nadal jestem dziewicą. 

-Em. Nie a o czym masz nie wiedzieć? - Spaliłam buraka.

-O szlag. Czyli ty jeszcze nieee.... - Nie dokończyła Naina.

-Nie. - Odpowiedziałam i spuściłam głowę w dół ze wstydu. 

-Jezus. Dajcie spokój. Nie każdy musi  w wieku 15 lat.- Wtrąciła Harry, rzucając podejrzliwy wzrok Zaynowi. 
Wróciliśmy do picia piwa. To było najgorsze pytanie jakie kiedykolwiek usłyszałam. Ale trudno. Było minęło. Na szczęście Harry uratował mi tyłek. W dalszym ciągu siedziałam na kolanach u Matta. Przeprosił mnie na chwilę i wstałam, ponieważ musiał iść siku. Usiadłam na jego miejscu, aż w końcu przyszedł do mnie sms. 

Mama: Sam skarbie, zbierz Nialla, Zayna, Ashley i bądźcie u nas w domu o 17.00. 

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 13.00. Uf. Mieliśmy jeszcze sporo czasu. 
Odwróciłam się do Nialla, który siedzial po mojej lewej stronie i szturchnęłam go.
-Co się stało? - Odwrócił się z uśmiechem na twarzy. 

Czemu mi to robisz?! Zabijesz mnie swoim uśmiechem!

-Em. Moja mama prosiła, żeby Cię zgarnąć, o 17.00, bo twoi rodzice, mają do nas przyjść.
-Rozumiem. Dobrze.- Odpowiedział 
-Zayn, Ashley!- Zawołałam ich, ponieważ stali przy boisku do kosza i Zayn uczył Ashley grać.

Ow. Jak słodko. 

-Yep?- Rzucił Zayn.

-Mama nam kazała być łącznie z Ashley o 17.00 u nas, bo przychodzą jej rodzice i rodzice Nialla- Krzyknęłam, żeby mogli mnie usłyszeć.

-Spoko, ale jest  dopiero...- spojrzał na ekran swojego telefonu - po trzynastej, więc luzik.

-Tylko mówię - Podniosłam ręce w geście obronnym i wróciłam do picia piwa. 

***

Wracaliśmy do mnie do domu, kiedy poczułam jak ktoś złapał mnie w talii. Ku mojemu zdziwieniu był to Niall. 

Boże, moje serce tu wykorkuje.

-Jak tam? - Zapytał, posyłając mi ciepły uśmiech. 

-Dobrze, stresuję się trochę.

-Czym ? 

-Tam będą rodzice Ashley i twoi rodzice. To trochę krempujące, nie sądzisz?-
Zapytałam

-Owszem- Odparł i uśmiechnął się ponownie. 
Szliśmy powoli, a Ashley jak zawsze panikowała, że się spóźnimy. 

-Spokojnie, jest 17.30 - Powiedział pewny siebie Zayn - Szlag! 

-Mówiłam do jasnej cholery! - Krzyknęła Ashley.

-Dobra, bez pośpiechu, nigdzie się nie pali. Spóźnimy się to nas nie powieszą na szubienicy- Wtrącił Niall. 
Weszliśmy do środka po 18.00 . Wszyscy już siedzieli z lampkami wina i śmiali się. 

No nieźle.

Na szczęście szybko przebrnęłam przez teksty, rodziców Ashley i mamy Nialla. 
Pani Horan usiadła na fotelu, więc Niall usiadł na oparciu od fotela, Moi rodzice wraz z mamą Ashley na kanapie, a tata Ashley usiadł na drugiej kanapie razem z tatą Nialla. Więc ja, Zayn i Ashley dosiedliśmy się do nich. 

-Nie wychodzicie? - Zapytał Zayn.

-Nie. Wolimy pić wino - Odpowiedziała moja mama, klepiąc mojego tatę po kolanie.

-I? - Zayn ponownie zapytał.

-I tyle. Trevor wymyślił nową gre pijacką. - Odparła. 

-Tata? - Wtrąciłam na co mama pokiwała głową. 

-Koktajl filmowy- Powiedział mój tato- Wybierasz dwa tytuły, które zawierają to samo słowo i opisujesz film. Na przykład. Wieloryb rozdaje złote bilety, by wybrać osobę, która zgarnie jego fabrykę cukierków. 

-UWOLNIĆ WILLIEGO WONKE I FABRYKĘ CZEKOLADY! - Krzyknęła mama Nialla klaszcząć w dłonie, na co my "młodzieży" wybuchnęliśmy śmiechem, a moi rodzice, rodzice Ashley i Tata Nialla krzyknęli i wznieśli toast, za poprawną odpowiedź. 

-Dlaczego to gra pijacka ? - Zapytał Niall.

-Bo pijemy gdy w nią gramy - Odpowiedziała moja mama. 

-Gruby rysunkowy kot gra w baysball ze zmarłym ojcem - Kontynuował grę tata Nialla. 

-Ou, ou, ou! Mam! GARFIELD MARZEŃ! - Krzyknęłam w tym samym momencie co Niall .
Znów podnieśli wina i wznieśli toast.

-Żartujecie? Ani razu nie zgadłam- Powiedziała moja mama, na co ja z Niallem zaczęliśmy się śmiać. 

-Przeraża Cię to? - Zapytał Zayn

-Trochę. Ale mam świetnego psychiatrę i zawszę mogę liczyć na Trevora. - Odparła nasza mama. 

-Hahahahaha. Trevora? Co? - Wtrącił pan Horan. 

-Jest jak pozbawiony uczuć robot - Wyjaśniła moja mama gestykulując.

-Nie lubie-e czu-uć. - Powiedział mój tata udając robota, na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać. 

-Ja gdy jestem w stresie wracam do moich Hiszpańskich korzeni. Codziennie o 14.00 sieeesty! Choćby nieee wieem co! - Krzyknął tata Ashley. 

-OD JUTRA O 14.00 WSZYSCY UCINAMY DRZEMKĘ! - Odkrzyczała moja mama. 

-Hej. Mam kolejną zagadkę - Powiedział mój tato - Jest detektyw z rasizmem na Brooklyn'ie. 
Mama Nialla chciała coś powiedzieć, ale moja ją uciszyła.

-CIHCO SIEDŹ! JA WIEM! Pies. Marmaduke. RASIZM PRZEWINĘŁO Z WIATREM! Emm. Nie. Nie mam pojęcia. Znowu. 

-SCOOBY DOO CO NALEŻY! - Wykrzyknęli wszyscy z załamaniem. 
Ja, Ashley, Zayn i Niall wstaliśmy z miejsc i ruszyliśmy w stronę mojego pokoju.

-Adios Alkoholicy - Dodał Zayn salutując.

-Adios kujony - krzyknęli wszyscy razem. 

Weszliśmy do mnie do pokoju i wskoczyłam na łóżko po czym usiadłam skrzyżnie. To samo zrobił Niall i Ashley, a mój brat usiadł na krześle, które jeździ. 

-Nie wiem jak oni mogą gadać o takich bzdurach. To jest nudne! - Powiedziała Ashley zakrywając twarz dłońmi. 

-Nie mam pojęcia, ale ja coś mam - Powiedział Zayn i na chwilę wyszedł z pokoju. Wrócił po 5 minutach z torbą, w której były piwa dla nas.

-CO? Jak to? Ale skąd  w ogóle ?!-  Zapytałam.

-Zostawiłem w krzakach w razie takich sytuacji. - Odpowiedział.

-Stary. Ile to już tam leży ? - Wtrącił Niall. 

-Te od jakichś 30  minut, a pamiętasz tamte co przyniosłem 2 miesiące temu na boisko?

-Ta. Pamiętam. To co ? 

-To one miały około 5 miesięcy. - Powiedział zadowolony Zayn.

-Będę rzygać - Odparł Niall zakrywając swoje usta dłoniom, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Otworzyliśmy więc piwa i zaczęliśmy gadać na swoje tematy, mniej nudne. 

***

Wypiliśmy już około 7 piw na głowę. A propo głowy, w mojej jest helikopter. I to poważny. Próbowałam wstać, ale nie mogłam. Po długich próbach wstałam, ale zatrzymałam się przy  komodzie. Niall podszedł, złapał mnie w talii i wpatrywał się w moje oczy. Ashley i Zayn natomiast siedzieli i trzymali się za ręcę. 

Coś z tego będzie. Ja wam to mówię. 

W tej niezręcznej sytuacji do pokoju wparowali nasi rodzice. WSZYSCY
-Oh. Patrz jak uroczo- Powiedziała mama Nialla zataczając się w progu i szturchając moją mamę. 
-Mogliby być parą. - Wtrącił mój tata. Na moich polikach poczułam okropne pieczenie. Super. Brakowało mi jeszcze tego, żeby się zarumieniła, w obecności Nialla. 
Niall nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się do mnie.

-No młodzieży. Ja rozumiem, widzę i czuję, że wy tu mieliście własną imprezę, ale
zwijamy się. - Przerwał tata Ashley. 

-Niall synku pożegnaj się z Sam i chodźmy - Odparł pan Horan. 
Wszyscy wyszli z pokoju, łącznie Ashley i Zaynem, który pomagał jej wyjść, bo też nie była w najlepszym stanie. Zostałam tylko ja i Niall. Złapał moją twarz w swoje ręcę i popatrzył mi chwilę w oczy. Jego usta zbliżyły się do moich, po czym lekko je musnęły. Moje serce ewidentnie potrzebuję, żeby mnie odwieźć do szpitala. Motyle w moim brzuchu wybuchły, to było okropne, a za razem cudowne.

-Dobranoc księżniczko - Powiedział cicho, i wyszedł z mojego pokoju. 
Ja jedynie co potrafiłam zrobić to wpatrywać się w niego jak głupia. Zatkalo mnie. Zdjęłam swoją koszulę w kratkę, spodenki, buty, po czym wskoczyłam w koszulę nocną i rzuciłam się na łóżko. Już czuję, jak moja głowa rano będzie pękać z bólu... 

Rozdział 1

Jest 21 czerwca. Wakacje. Właśnie wylądowałam w Miami, wreszcie w domu. Wzięłam wszystkie swoje bagaże i stanęłam przed lotniskiem, na które miał przyjechać po mnie mój tata z mamą. Już słyszę te zdania, "o mój Boże, Trevor patrz jak ona wyrosła!" , "co roku jesteś piękniejsza córeczko", cóż, kwestia przyzwyczajenia. Spojrzałam na zegarek, dochodziła 13.00, dziwnie, bo mieli przyjechać po mnie jakąś godzinę temu, ale trudno, położyłam walizkę na ziemi i usiadłam na niej odblokowując swojego smartfona, zajęłam się swoimi sprawami, po krótkim czasie dotarł do mnie sms. Był on od Ashley mojej najlepszej  przyjaciółki. Znamy się od dobrego 4 roku życia, praktycznie się razem wychowywałyśmy na tym samym podwórku, mieszkała na przeciwko mnie, ale w sumie każdy kogo znam mieszka albo na przeciwko mnie, albo obok, w każdym bądź razie weszłam w wiadomość, którą otrzymałam.

Ashley: Boże. Gdzie ty jesteś?! Miałaś być godzinę temu :( 

Sam: Tak wiem, przepraszam, ale moi rodzice jeszcze po mnie nie przyjechali.

Ashley: No okej, wybaczam Ci :) .

Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu i zablokowałam go, oparłam łokcie na moich kolanach i wypatrywałam moich kochanych rodziców. Pod główne wejście na lotnisko podjechało terenowe auto, z niego wyskoczyła jak poparzona moja mama, a za nią tata, ale bardziej spokojnie.

-Moja kochana córcia! Przepraszam, że tak długo, ale ojciec kupił jakiegoś złoma i wysiadł nam w połowie drogi- Powiedziała ściskając mnie.

-Mamo. Dusisz. Mnie...- Wyszeptałam

-Oh, przepraszam!

-Witaj w domu dziecinko- Wtrącił tata obejmując mnie, po czym zabrał moje walizki i wpakował je do bagażnika. Wskoczyłam do jeep'a i zaczęłam rozmawiać z rodzicami. Przejechałam obok miejsca w którym kiedyś znajdował się mój ulubiony butik, ale już go tam nie było, postanowiłam zapytać się mamy.

-Mamo, gdzie jest ten butik co tutaj kiedyś był?

-Nie ma go, już od półtora roku, teraz jest tu Starbucks- Odpowiedziała mi.
Po 40 minutach, kiszenia się w samochodzie dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam z auta i na wstępie z naprzeciwka wybiegła Ashley piszcząc i skakać jak głupia.

-Nawet nie wiesz jak tęskniłam!- Wykrzyczała mi prosto do ucha ściskając mnie.

-Ja też tęskniłam-Odwzajemniłam uśmiech.
Z domu obok wyszedł mój brat Zayn. Wow. Jak on się zmienił, nie to co kiedyś cicha woda, ulizane włosy, nie. Teraz bardziej mnóstwo tatuaży, piercing i zadziorne włosy.

-Moja kochana siostrzyczka-podszedł do mnie i natychmiast mnie objął.- Stęskniłem się za tobą kurduplu, ale chyba urosłaś co?

-Nie ciesz się tak. Tylko 165 cm wzrostu- Odpowiedziałamm, uderzając go w klatkę piersiową.

-Uuua. Zaszalałaś. Aż 5 cm-Parsknął śmiechem.

-Zayn! - Krzyknął mój tata, podchodząc bliżej i uderzając go lekko w tył głowy- Nie ociągaj się tylko bierz tamte walizki, myślisz, że jest ich 3 sztuki?
Wybuchnęłam śmiechem, po czym wszyscy weszliśmy do domu. Kolejne Wow. Kiedy wyjeżdżałam ten dom wyglądał inaczej, bardziej ciasno, a teraz? Ja nie mogę się połapać gdzie jest łazienka!

-Czemu rozbudowaliście dom?- Zapytałam

-Nie wiem, ale po mojej wyprowadzce powinni chyba zmniejszyć co nie?- Powiedział Zayn, wchodząc do przedpokoju z moimi walizkami.

-Jak to? Gdzie się wyprowadziłeś?

-Do domu obok.

Oh.

Poszłam na górę, weszłam do swojego pokoju. Byłam zmęczona, więc padłam leniwie na łóżko i patrzyłam się ślepo w sufit, do mojego pokoju wparowała Ashley.

-No więc. Wiesz co musimy teraz zrobić?- Zapytałam rzucając się na miejsce obok mnie.

-Nie za bardzo.

-Jezus Sam! Ciągle ta niekumata Sam. Eh.- Odpowiedziała, po czym podniosłam się szybko do pozycji siedzącej.

-Jak to niekumata?!

-No właśnie - parsknęła śmiechem. Nie rozumiem jej czasami. Ale okej. - Dobra nie ważnie. Chodź na dół, mama Cię wołała.
Zeszłam po schodach na dół do salonu, usiadłam na kanapie obok mojej mamy i taty. Zayn przyszedł z kuchni z ciastkami, a na stole leżały rozstawione filiżanki z kawą. Nie wiem co tu jest grane.

-Jak tam u Pani Horan?- Zaczęłam.

-U niej dobrze. Wyprowadziła się wraz ze swoim mężem.

Co? Jak to? Czyli Nialla tutaj też nie ma?

-Ale nie martw się. Po twojej minie wprowadzam, że w twojej głowie krążą myśli "O Boże gdzie jest Niall?" "Czy on też się wyprowadził?" - Wtrącił Zayn

-Zamknij ty się wreszcie - Walnął go w ramie mój tata.

-Powinnaś go zobaczyć. On ma z 190 cm wzrostu, a te jego niewinne niebieskie oczka są jeszcze bardziej słodkie, po za tym ma motocykl, jego umięśnione bary, jest genialny Sam! - Skończyła Ashley, łapiąc oddech.

-Okej? Ashley skarbie napij ty się lepiej tej herbaty- Powiedział niepewnie mój tato, podając jej filiżankę z herbatą. Wszyscy automatycznie wybuchnęli śmiechem, a Ashley przewróciła tylko teatralnie oczami i zabrała filiżankę od mojego taty.
-No naprawdę, bardzo śmieszne wujku.- odpowiedziała biorąc do ust ciastko.- Ja tylko chciałam zdać jej relacje.


***


Na zegarze dochodziła godzina 16.00. Ashley musiała iść do domu ze względu na swoją mamę. Jej mama jest młodą kobietą, a miała już trzy udary, przez co nie daje sobie ze wszystkim rady. Do mojego pokoju wparował Zayn siadając przy biurku, podjechał kawałek krzesłem na kółkach obok mojego łóżka i przez chwilę milczał. To było dziwne. 
-Sam! Idziesz ze mną powłóczyć się?!- Krzyknął, na co szybko zerwałam się z łóżka ze strachu. 
-Okej, bracie zaczynam martwić się o twoje zdrowie psychiczne.
-Cicho gówniarzu. Jesteś ode mnie młodsza- powiedział uśmiechając się.
-Wielkie mi halo.
-Ale jednak jesteś. To jak? Idziesz?-Zapytał ponownie.
-No dobra. Daj mi chwilę. 
Zayn wyszedł z pokoju, a ja podeszłam do szafy i wskoczyłam w coś w miarę luźnego. 


Zeszłam na dół do salonu i zobaczyłam tam już gotowego Zayn'a, który trzymał w dłoni swój telefon. Otworzył mi drzwi i skierowaliśmy się w stronę boiska, to było kiedyś nasze miejsce spotkań. 
-Więc. Kto tam będzie?- Zapytałam
-No cóż. Ashley, Jake, Liam, Harry, Louis, Naina i chyba Diana.- Odpowiedział odpalając papierosa. On pali?! 
-Oh. W porządku. Czyli jak zawsze nasza stara grupa?
-Yep. 
Standardowo zaczęła się rozmowa na temat tego co robiłam w tym całym Mediolanie przez trzy lata. Mój tok myślenia został przerwany, gdy usłyszałam motocykl zjeżdżający w dół ulicy. To był jakiś facet. My w tym czasie zdążyliśmy wejść na boisko. Miał czarny kask i czarną skórzaną kurtkę. Zatrzymał się na podjeździe obok ulicy i zsiadł z motocykla, po czym zdjął kask i przejechał dłonią po swoich blond włosach. 
Jego ciemne jeansy doskonale opinają jego długie, chude nogi, a jego białe Air Force'y są teraz bardziej szare. Pomachał szybko, po czym jego wzrok wylądował na mnie. Czułam zażenowanie, gdy się we mnie wpatrywał. Nie wiedziałam nawet kto to jest. Odwróciłam się i poszłam dalej gdzie siedzieli moi dawni przyjaciele.
-O kurwa! Ale z Ciebie dupa!- Wykrzyczał Jake podchodząc do mnie bliżej, ściskając mnie. 
-Dobrze Cię widzieć - Wtrąciła Naina i Diana. 
Przytuliłam wszystkich po kolei, kiedy Zayn podszedł do tego kolesia z motocykla i przywitał się z nim. Nie znam go. Ale okej. Podszedł do mnie bliżej, spojrzał mi się w oczy i wyciągnął rękę.
-Nia... Chwila. Kurwa! Sam?!- Wykrzyknął, a ja byłam zszokowana. Jasna cholera, czy to jest Niall?! Wygląda genialnie!
-Niall! - Krzyknęłam, rzucając mu się na szyję. 
-Wszystko po staremu- Powiedział Liam
Uśmiechnęłam się do Nialla, i poszłam usiąść obok reszty znajomych. Jake wyjął z reklamówki piwa i każdego poczęstował.
-Masz- Podał mi alkohol.
-Kurwa mać! Nie przesadzasz?! Ona nie jest pełnoletnia!- Krzyknął Zayn
-Zayn! To ile uważasz, że mam lat?- Przerwałam, kiedy zaczął krzyczeć na Jakea.
-Na litość Boską masz dopiero 16 lat do kurwy nędzy!
Wszyscy wybuchnęli śmiechem wraz z Niallem.- Z czego się kurwa śmiejecie?!
-Stary. Nawet ja to wiem. A nie jestem jej bratem. Sam ma już 19 lat.- Powiedział Louis
Zayn spojrzał się na wszystkich w koło i podał mi piwo. Jego mina była bezcenna. Boże.  Posiedzieliśmy do około godziny 23.00 na boisku i wszyscy ruszyliśmy w moją stronę. Tak jak mówiłam. Wszyscy praktycznie mieszkają koło siebie, albo razem. Podeszliśmy pod dom, i pożegnaliśmy się. Weszłam do domu i zastałam w salonie moich rodziców. Chciałam przemknąć na górę do mojego  pokoju , żeby nie zauważyli, albo nie wyczuli, że coś piłam. Wypiłam trzy piwa, a czuję się jakbym była na ciężkiej domówce. 
-Sam. Podejdź no mi tu - Powiedziała moja mama.

Mam przejebane

-Czy ty coś piłaś?! Sam na litość Boską jesteś za młoda! - Krzyknęła, a mi zadzwoniło w uszach.
-Jezu Chryste, Nina nie przesadzaj.Ona nie ma już 16 lat tylko 19. Zapamiętaj to sobie. - Wtrącił mój tata. Boże. Jak ja go kocham. - Ile wypiłaś?
-Trzy piwa. Ale tato spokojnie później wszyscy odprowadzili mnie do domu. Cała grupa. - Odpowiedziałam.
-Trzy piwa to nie przestępstwo, Zayn pije 10 razy więcej. - Powiedział, a moja mam otworzyła szeroko usta.
-Jaka grupa?- Wtrąciła
-No wiesz mamo. Moi dawni przyjaciele. Liam, Louis, Harry, Diana, Naina, Ashley, Niall, Jake, no i obowiązkowo jako braciszek Zayn- Odparłam.
-Mhm. Niall? Co u niego?
-Wydaję się być wszystko okej. Nie gadaliśmy za dużo. 

Ale żałuję, bo cholernie mi się kurwa podoba. Nadal.

-Więc nie wiem dokładnie - Dokończyłam.
-Okej. Idź do siebie.Nie masz pięciu lat, żebyśmy Cię przesłuchiwali- Powiedział mój tato.

To nie mam już 16 lat, czy 5? Zgubiłam się. 

Poszłam do siebie do pokoju, po czym przebrałam się w shorty i siedziałam w samym staniku. Wyszłam na balkon, oparłam się barierkę i wpatrywałam się w niebo. Na przeciwko ktoś ewidentnie wyszedł na zewnątrz. Zobaczyłam, że ktoś odpala papierosa, czy to Zayn?
Zapalił swoje światło, a ja swoje i ku mojemu zdziwieniu był to Niall. Złapaliśmy kontakt wzrokowy.
-Jak tam? -Zapytał, zaciągając się. 
-Nic. Jestem zmęczona. Chciałam trochę odpocząć, a Zayn wyciągnął mnie na boisko tam do was.- Odpowiedziałam, chowając ze zmęczenie twarz w swoje dłonie. 
-To dobrze. Znaczy nie to, że jesteś zmęczona tylko to, że Zayn Cię tam zabrał. Prawdę mówiąc nie widziałem Cię dawno i stęskniłem się.- Powiedział.

Jasna cholera. Moje serce. Mój brzuch. Czemu ja wariuję?!

-Przy okazji. Łady stanik- Dokończył, a ja zorientowałam się, że stoję na balkonie, gadając z nim w samym staniku. Co za wstyd. 
-Zakryj się.- Wtrącił chłopak, który wszedł na balkon, i wziął od Nialla zapalniczkę.
-Zayn?! Co ty tam robisz?  - Krzyknęłam, kiedy zorientowałam się, że to mój brat.
-Mieszkam.
-Mieszkasz?!
-Ej. Mam 20 lat, a poza tym rodzice Nialla się wyprowadzili, a że nie chciał sprzedawać tego domu, bo miał do nas wszystkich za blisko, to postanowiliśmy zamieszkać razem. Badum Tsss. - Roześmiał się.
-Badum Tsss? Co do..- Nie dokończyłam, bo Zayn mi przerwał.
-Jak zwykle mało kumata.
-Ej! Ashley już dziś mi to powiedziała!-Krzyknęłam i wytknęłam mu język. - Dobra. Ja spadam, bo chcę mi się cholernie spać...
-Dobranoc- Powiedział Zayn
-Branoc mała- Wtrącił Niall, zaciągając się dymem z papierosa.

Mała. Powiedział do mnie Mała. Za dużo jak na jeden dzień.

Wróciłam do środka, zamknęłam balkon i zasunęłam rolety. Wskoczyłam do łóżka pod kołdrę, po czym zasnęłam. 




----------------------------------------------------------------------------------------


Jest i pierwszy rozdział! 


Czytasz=Komentujesz.


Prolog


Poznali się trzy lata temu. Byli w sobie zakochani, ale nie potrafili tego powiedzieć. Ani ona, ani on. Ich znajomość rozpoczęła się dokładnie w wakacje 2013 roku. Spotykali się codziennie ze swoją ulubioną grupą znajomych, jeździli na imprezy po za miastem, ogniska, wyjeżdżali pod namioty, ale pewnego dnia musiało się to zmienić. Sam dostała propozycję z Mediolanu, aby zostać modelką światowego formatu. 
Nie potrafiła podjąć rozsądnej decyzji, w końcu zdecydowała się wyjechać. Wszystko co oni mieli było jedynie wakacyjną przygodą,  ponieważ ona wyjechała, gdzie udało jej się ruszyć do przodu.
 Teraz kiedy jej życie jest brane pod uwagę i śledzone przez paparazzi. Po trzyletnim wyjeździe nareszcie wraca do domu. Do rodziny i przyjaciół. Wtedy jedna noc zmienia wszystko, a wszystkie jej wspomnienia nie dają jej żyć. Ponownie wracają. Uczucia wariują, nie pozwalają jej rozsądnie myśleć, za każdym razem kiedy go widzi, stwierdza, że jeszcze raz się w nim zakochuje. Na nowo. Czy uda jej się dostać nową szanse i zacząć wszystko od nowa?


Ostrzeżenia: Mogą pojawić się treści seksualne, wulgarny język, zażywanie narkotyków oraz alkoholu.  


Akcja rozgrywa się trzy lata później w 2016 roku, kiedy Sam ma 19 lat, a Niall 20 lat. 


Cóż. Co mi dużo zostało do mówienia, zapraszam na But I'll love them endlessly.