piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 1

Jest 21 czerwca. Wakacje. Właśnie wylądowałam w Miami, wreszcie w domu. Wzięłam wszystkie swoje bagaże i stanęłam przed lotniskiem, na które miał przyjechać po mnie mój tata z mamą. Już słyszę te zdania, "o mój Boże, Trevor patrz jak ona wyrosła!" , "co roku jesteś piękniejsza córeczko", cóż, kwestia przyzwyczajenia. Spojrzałam na zegarek, dochodziła 13.00, dziwnie, bo mieli przyjechać po mnie jakąś godzinę temu, ale trudno, położyłam walizkę na ziemi i usiadłam na niej odblokowując swojego smartfona, zajęłam się swoimi sprawami, po krótkim czasie dotarł do mnie sms. Był on od Ashley mojej najlepszej  przyjaciółki. Znamy się od dobrego 4 roku życia, praktycznie się razem wychowywałyśmy na tym samym podwórku, mieszkała na przeciwko mnie, ale w sumie każdy kogo znam mieszka albo na przeciwko mnie, albo obok, w każdym bądź razie weszłam w wiadomość, którą otrzymałam.

Ashley: Boże. Gdzie ty jesteś?! Miałaś być godzinę temu :( 

Sam: Tak wiem, przepraszam, ale moi rodzice jeszcze po mnie nie przyjechali.

Ashley: No okej, wybaczam Ci :) .

Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu i zablokowałam go, oparłam łokcie na moich kolanach i wypatrywałam moich kochanych rodziców. Pod główne wejście na lotnisko podjechało terenowe auto, z niego wyskoczyła jak poparzona moja mama, a za nią tata, ale bardziej spokojnie.

-Moja kochana córcia! Przepraszam, że tak długo, ale ojciec kupił jakiegoś złoma i wysiadł nam w połowie drogi- Powiedziała ściskając mnie.

-Mamo. Dusisz. Mnie...- Wyszeptałam

-Oh, przepraszam!

-Witaj w domu dziecinko- Wtrącił tata obejmując mnie, po czym zabrał moje walizki i wpakował je do bagażnika. Wskoczyłam do jeep'a i zaczęłam rozmawiać z rodzicami. Przejechałam obok miejsca w którym kiedyś znajdował się mój ulubiony butik, ale już go tam nie było, postanowiłam zapytać się mamy.

-Mamo, gdzie jest ten butik co tutaj kiedyś był?

-Nie ma go, już od półtora roku, teraz jest tu Starbucks- Odpowiedziała mi.
Po 40 minutach, kiszenia się w samochodzie dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam z auta i na wstępie z naprzeciwka wybiegła Ashley piszcząc i skakać jak głupia.

-Nawet nie wiesz jak tęskniłam!- Wykrzyczała mi prosto do ucha ściskając mnie.

-Ja też tęskniłam-Odwzajemniłam uśmiech.
Z domu obok wyszedł mój brat Zayn. Wow. Jak on się zmienił, nie to co kiedyś cicha woda, ulizane włosy, nie. Teraz bardziej mnóstwo tatuaży, piercing i zadziorne włosy.

-Moja kochana siostrzyczka-podszedł do mnie i natychmiast mnie objął.- Stęskniłem się za tobą kurduplu, ale chyba urosłaś co?

-Nie ciesz się tak. Tylko 165 cm wzrostu- Odpowiedziałamm, uderzając go w klatkę piersiową.

-Uuua. Zaszalałaś. Aż 5 cm-Parsknął śmiechem.

-Zayn! - Krzyknął mój tata, podchodząc bliżej i uderzając go lekko w tył głowy- Nie ociągaj się tylko bierz tamte walizki, myślisz, że jest ich 3 sztuki?
Wybuchnęłam śmiechem, po czym wszyscy weszliśmy do domu. Kolejne Wow. Kiedy wyjeżdżałam ten dom wyglądał inaczej, bardziej ciasno, a teraz? Ja nie mogę się połapać gdzie jest łazienka!

-Czemu rozbudowaliście dom?- Zapytałam

-Nie wiem, ale po mojej wyprowadzce powinni chyba zmniejszyć co nie?- Powiedział Zayn, wchodząc do przedpokoju z moimi walizkami.

-Jak to? Gdzie się wyprowadziłeś?

-Do domu obok.

Oh.

Poszłam na górę, weszłam do swojego pokoju. Byłam zmęczona, więc padłam leniwie na łóżko i patrzyłam się ślepo w sufit, do mojego pokoju wparowała Ashley.

-No więc. Wiesz co musimy teraz zrobić?- Zapytałam rzucając się na miejsce obok mnie.

-Nie za bardzo.

-Jezus Sam! Ciągle ta niekumata Sam. Eh.- Odpowiedziała, po czym podniosłam się szybko do pozycji siedzącej.

-Jak to niekumata?!

-No właśnie - parsknęła śmiechem. Nie rozumiem jej czasami. Ale okej. - Dobra nie ważnie. Chodź na dół, mama Cię wołała.
Zeszłam po schodach na dół do salonu, usiadłam na kanapie obok mojej mamy i taty. Zayn przyszedł z kuchni z ciastkami, a na stole leżały rozstawione filiżanki z kawą. Nie wiem co tu jest grane.

-Jak tam u Pani Horan?- Zaczęłam.

-U niej dobrze. Wyprowadziła się wraz ze swoim mężem.

Co? Jak to? Czyli Nialla tutaj też nie ma?

-Ale nie martw się. Po twojej minie wprowadzam, że w twojej głowie krążą myśli "O Boże gdzie jest Niall?" "Czy on też się wyprowadził?" - Wtrącił Zayn

-Zamknij ty się wreszcie - Walnął go w ramie mój tata.

-Powinnaś go zobaczyć. On ma z 190 cm wzrostu, a te jego niewinne niebieskie oczka są jeszcze bardziej słodkie, po za tym ma motocykl, jego umięśnione bary, jest genialny Sam! - Skończyła Ashley, łapiąc oddech.

-Okej? Ashley skarbie napij ty się lepiej tej herbaty- Powiedział niepewnie mój tato, podając jej filiżankę z herbatą. Wszyscy automatycznie wybuchnęli śmiechem, a Ashley przewróciła tylko teatralnie oczami i zabrała filiżankę od mojego taty.
-No naprawdę, bardzo śmieszne wujku.- odpowiedziała biorąc do ust ciastko.- Ja tylko chciałam zdać jej relacje.


***


Na zegarze dochodziła godzina 16.00. Ashley musiała iść do domu ze względu na swoją mamę. Jej mama jest młodą kobietą, a miała już trzy udary, przez co nie daje sobie ze wszystkim rady. Do mojego pokoju wparował Zayn siadając przy biurku, podjechał kawałek krzesłem na kółkach obok mojego łóżka i przez chwilę milczał. To było dziwne. 
-Sam! Idziesz ze mną powłóczyć się?!- Krzyknął, na co szybko zerwałam się z łóżka ze strachu. 
-Okej, bracie zaczynam martwić się o twoje zdrowie psychiczne.
-Cicho gówniarzu. Jesteś ode mnie młodsza- powiedział uśmiechając się.
-Wielkie mi halo.
-Ale jednak jesteś. To jak? Idziesz?-Zapytał ponownie.
-No dobra. Daj mi chwilę. 
Zayn wyszedł z pokoju, a ja podeszłam do szafy i wskoczyłam w coś w miarę luźnego. 


Zeszłam na dół do salonu i zobaczyłam tam już gotowego Zayn'a, który trzymał w dłoni swój telefon. Otworzył mi drzwi i skierowaliśmy się w stronę boiska, to było kiedyś nasze miejsce spotkań. 
-Więc. Kto tam będzie?- Zapytałam
-No cóż. Ashley, Jake, Liam, Harry, Louis, Naina i chyba Diana.- Odpowiedział odpalając papierosa. On pali?! 
-Oh. W porządku. Czyli jak zawsze nasza stara grupa?
-Yep. 
Standardowo zaczęła się rozmowa na temat tego co robiłam w tym całym Mediolanie przez trzy lata. Mój tok myślenia został przerwany, gdy usłyszałam motocykl zjeżdżający w dół ulicy. To był jakiś facet. My w tym czasie zdążyliśmy wejść na boisko. Miał czarny kask i czarną skórzaną kurtkę. Zatrzymał się na podjeździe obok ulicy i zsiadł z motocykla, po czym zdjął kask i przejechał dłonią po swoich blond włosach. 
Jego ciemne jeansy doskonale opinają jego długie, chude nogi, a jego białe Air Force'y są teraz bardziej szare. Pomachał szybko, po czym jego wzrok wylądował na mnie. Czułam zażenowanie, gdy się we mnie wpatrywał. Nie wiedziałam nawet kto to jest. Odwróciłam się i poszłam dalej gdzie siedzieli moi dawni przyjaciele.
-O kurwa! Ale z Ciebie dupa!- Wykrzyczał Jake podchodząc do mnie bliżej, ściskając mnie. 
-Dobrze Cię widzieć - Wtrąciła Naina i Diana. 
Przytuliłam wszystkich po kolei, kiedy Zayn podszedł do tego kolesia z motocykla i przywitał się z nim. Nie znam go. Ale okej. Podszedł do mnie bliżej, spojrzał mi się w oczy i wyciągnął rękę.
-Nia... Chwila. Kurwa! Sam?!- Wykrzyknął, a ja byłam zszokowana. Jasna cholera, czy to jest Niall?! Wygląda genialnie!
-Niall! - Krzyknęłam, rzucając mu się na szyję. 
-Wszystko po staremu- Powiedział Liam
Uśmiechnęłam się do Nialla, i poszłam usiąść obok reszty znajomych. Jake wyjął z reklamówki piwa i każdego poczęstował.
-Masz- Podał mi alkohol.
-Kurwa mać! Nie przesadzasz?! Ona nie jest pełnoletnia!- Krzyknął Zayn
-Zayn! To ile uważasz, że mam lat?- Przerwałam, kiedy zaczął krzyczeć na Jakea.
-Na litość Boską masz dopiero 16 lat do kurwy nędzy!
Wszyscy wybuchnęli śmiechem wraz z Niallem.- Z czego się kurwa śmiejecie?!
-Stary. Nawet ja to wiem. A nie jestem jej bratem. Sam ma już 19 lat.- Powiedział Louis
Zayn spojrzał się na wszystkich w koło i podał mi piwo. Jego mina była bezcenna. Boże.  Posiedzieliśmy do około godziny 23.00 na boisku i wszyscy ruszyliśmy w moją stronę. Tak jak mówiłam. Wszyscy praktycznie mieszkają koło siebie, albo razem. Podeszliśmy pod dom, i pożegnaliśmy się. Weszłam do domu i zastałam w salonie moich rodziców. Chciałam przemknąć na górę do mojego  pokoju , żeby nie zauważyli, albo nie wyczuli, że coś piłam. Wypiłam trzy piwa, a czuję się jakbym była na ciężkiej domówce. 
-Sam. Podejdź no mi tu - Powiedziała moja mama.

Mam przejebane

-Czy ty coś piłaś?! Sam na litość Boską jesteś za młoda! - Krzyknęła, a mi zadzwoniło w uszach.
-Jezu Chryste, Nina nie przesadzaj.Ona nie ma już 16 lat tylko 19. Zapamiętaj to sobie. - Wtrącił mój tata. Boże. Jak ja go kocham. - Ile wypiłaś?
-Trzy piwa. Ale tato spokojnie później wszyscy odprowadzili mnie do domu. Cała grupa. - Odpowiedziałam.
-Trzy piwa to nie przestępstwo, Zayn pije 10 razy więcej. - Powiedział, a moja mam otworzyła szeroko usta.
-Jaka grupa?- Wtrąciła
-No wiesz mamo. Moi dawni przyjaciele. Liam, Louis, Harry, Diana, Naina, Ashley, Niall, Jake, no i obowiązkowo jako braciszek Zayn- Odparłam.
-Mhm. Niall? Co u niego?
-Wydaję się być wszystko okej. Nie gadaliśmy za dużo. 

Ale żałuję, bo cholernie mi się kurwa podoba. Nadal.

-Więc nie wiem dokładnie - Dokończyłam.
-Okej. Idź do siebie.Nie masz pięciu lat, żebyśmy Cię przesłuchiwali- Powiedział mój tato.

To nie mam już 16 lat, czy 5? Zgubiłam się. 

Poszłam do siebie do pokoju, po czym przebrałam się w shorty i siedziałam w samym staniku. Wyszłam na balkon, oparłam się barierkę i wpatrywałam się w niebo. Na przeciwko ktoś ewidentnie wyszedł na zewnątrz. Zobaczyłam, że ktoś odpala papierosa, czy to Zayn?
Zapalił swoje światło, a ja swoje i ku mojemu zdziwieniu był to Niall. Złapaliśmy kontakt wzrokowy.
-Jak tam? -Zapytał, zaciągając się. 
-Nic. Jestem zmęczona. Chciałam trochę odpocząć, a Zayn wyciągnął mnie na boisko tam do was.- Odpowiedziałam, chowając ze zmęczenie twarz w swoje dłonie. 
-To dobrze. Znaczy nie to, że jesteś zmęczona tylko to, że Zayn Cię tam zabrał. Prawdę mówiąc nie widziałem Cię dawno i stęskniłem się.- Powiedział.

Jasna cholera. Moje serce. Mój brzuch. Czemu ja wariuję?!

-Przy okazji. Łady stanik- Dokończył, a ja zorientowałam się, że stoję na balkonie, gadając z nim w samym staniku. Co za wstyd. 
-Zakryj się.- Wtrącił chłopak, który wszedł na balkon, i wziął od Nialla zapalniczkę.
-Zayn?! Co ty tam robisz?  - Krzyknęłam, kiedy zorientowałam się, że to mój brat.
-Mieszkam.
-Mieszkasz?!
-Ej. Mam 20 lat, a poza tym rodzice Nialla się wyprowadzili, a że nie chciał sprzedawać tego domu, bo miał do nas wszystkich za blisko, to postanowiliśmy zamieszkać razem. Badum Tsss. - Roześmiał się.
-Badum Tsss? Co do..- Nie dokończyłam, bo Zayn mi przerwał.
-Jak zwykle mało kumata.
-Ej! Ashley już dziś mi to powiedziała!-Krzyknęłam i wytknęłam mu język. - Dobra. Ja spadam, bo chcę mi się cholernie spać...
-Dobranoc- Powiedział Zayn
-Branoc mała- Wtrącił Niall, zaciągając się dymem z papierosa.

Mała. Powiedział do mnie Mała. Za dużo jak na jeden dzień.

Wróciłam do środka, zamknęłam balkon i zasunęłam rolety. Wskoczyłam do łóżka pod kołdrę, po czym zasnęłam. 




----------------------------------------------------------------------------------------


Jest i pierwszy rozdział! 


Czytasz=Komentujesz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz