piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 2

Następnym dniem jest wtorek. Powoli ruszyłam w dół po schodach w zwykłym podkoszulku i szortach od piżamy. Byłam zbyt leniwa, aby umyć teraz włosy, ale wyszczotkowałam zęby, w razie gdybym wpadła na Nialla.
To, że na niego wpadnę jest bardzo prawdopodobne, ponieważ Zayn, 
może z nim przyjść w każdej chwili... Usiadłam na krześle w kuchni, życząc mamie i tacie dobrego poranka. Moja mama patrzy przez okno, pijąc poranną kawę i komentując każdego, kto akurat przechodzi obok naszego okna. 
Mój tata czyta gazetę, mamrocząc, że każdy jest hipokrytą i, że czasami chcę mu się rzygać jak patrzy na to wszystko. Powoli przygotowałam sobie płatki na mleku, po czym oparłam się o ladę. Cała kuchnia pachnie kawą.
Moje oczy nieświadomie zwróciły się w stronę okna. Zobaczyłam kucającego na trawniku obok motocykla Nialla.  
Otarł czoło ręką, wstając i pokazując, że nie ma na sobie koszulki. Jego nagi tors wydaje się nieskazitelny, z wyraźnie wyrzeźbionym sześciopakiem. Mój wzrok na chwilę się na nich zatrzymał. Oderwałam od niego oczy i skupiłam się na swoich płatkach. Następnie skończyłam je jeść i włożyłam miskę do zlewu. Zaczęłam iść na górę.

- Zaaaatrzymaj się! - krzyknęła moja mama, na co jęknęłam, odwracając się aby zobaczyć czego chce. - Jeżeli Ci to nie przeszkadza, rodzice Ashley wpadną dziś do nas razem z rodzicami Nialla. 
Tata i ja spojrzeliśmy się na siebie, zanim uśmiechnęłam się i kiwnęłam do mojej mamy głową.

-Pewnie, nie mam nic przeciwko. - Po czym odwróciłam się poszłam do swojego pokoju, żeby się przebrać. Mój telefon zaczął wibrować, podeszłam do mojej szafki nocnej, obok łózka i przejechałam palcem po ekranie by go odblokować. 
Była to Ashley.


Ashley: Cześć śpiąca królewno :)  . Jeśli wstałaś to odpisz mi.

Sam: Tak, pewnie. Już zdążyłam zjeść śniadanie. 

Ashley: Wiesz, że dzisiaj przychodzą do was moi rodzice? :o 

Sam: Tak + rodzice Nialla >.<

Ashley: O. Tego nie wiedziałam. No trudno. Wpadnę po Ciebie za jakieś 15-20 minut :) . 

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wow. Szybka jest. Zeszłam na dół do salonu i zobaczyłam Ashley, która rozmawiała właśnie z moimi rodzicami. Przywitałam się z nią i wyszłyśmy na taras mojego domu. 

- Gdzie idziemy? - zapytałam, rozglądając się po oświetlonej w słońcu, ulicy.

-Na boisko - powiedziała, a moje serce zaczęło bić szybciej. Od razu zadałam sobie pytanie, czy Niall też tam będzie? Być może. 
Po jakiś 10 minutach doszłyśmy na miejsce. Jest tam ta sama grupa naszych znajomych co wczoraj. Od razu zobaczyłam Nialla, rozmawiającego z Nainą. Chłopak odwrócił głowę, po czym znów na nas spojrzał z opóźnionym refleksem. Mrugnęłam do niego , a on przeprosił dziewczynę, po czym podszedł do nas. Przywitałyśmy się z nim i zaciągnął nas żebyśmy usiadły. Jak zwykle, z moim szczęściem zabrakło dla mnie miejsca, więc postanowiłam, że postoję. Nic mi nie szkodzi. Kiedy miałam pokaz mody w Mediolanie, chodziłam w tą i z powrotem, jak nie normalna 20 razy. 
Zauważyłam mojego brata, który szedł z reklamówkami wypełnionymi po brzegi alkoholem. Poczułam jak ktoś pociągnął mnie za talię, żeby usiadła mu na kolanach. 
-Siadaj, przecież nie będziesz stała- Powiedział Jake z uśmiechem od ucha do ucha. Odwzajemniłam uśmiech i zaczęliśmy rozmawiać. Podszedł do nas Zayn i rzucił nam po piwie. 

-Zaszalej siostrzyczko- Powiedział, po czym puścił mi oczko.

-Zaszalałam wczoraj i boli mnie troszeczkę głowa- Skrzywiłam się.

-Niezdara - Wtrącił Niall i uśmiechnął się do mnie kiedy nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. 

-W ogóle, która z was jest dziewicą?- Wyskoczyła Diana, ni z tąd ni z owąd z takim tekstem. Ashley zakrzstusiła się piwem, a chłopaki zaniemówili. 

-Skoro poruszyliśmy ten temat. Siostrzyczko. Czy ja o czymś nie wiem?- Zapytał Zayn.

Super. Jeszcze tego brakowało, żeby się przyznała, że nadal jestem dziewicą. 

-Em. Nie a o czym masz nie wiedzieć? - Spaliłam buraka.

-O szlag. Czyli ty jeszcze nieee.... - Nie dokończyła Naina.

-Nie. - Odpowiedziałam i spuściłam głowę w dół ze wstydu. 

-Jezus. Dajcie spokój. Nie każdy musi  w wieku 15 lat.- Wtrąciła Harry, rzucając podejrzliwy wzrok Zaynowi. 
Wróciliśmy do picia piwa. To było najgorsze pytanie jakie kiedykolwiek usłyszałam. Ale trudno. Było minęło. Na szczęście Harry uratował mi tyłek. W dalszym ciągu siedziałam na kolanach u Matta. Przeprosił mnie na chwilę i wstałam, ponieważ musiał iść siku. Usiadłam na jego miejscu, aż w końcu przyszedł do mnie sms. 

Mama: Sam skarbie, zbierz Nialla, Zayna, Ashley i bądźcie u nas w domu o 17.00. 

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 13.00. Uf. Mieliśmy jeszcze sporo czasu. 
Odwróciłam się do Nialla, który siedzial po mojej lewej stronie i szturchnęłam go.
-Co się stało? - Odwrócił się z uśmiechem na twarzy. 

Czemu mi to robisz?! Zabijesz mnie swoim uśmiechem!

-Em. Moja mama prosiła, żeby Cię zgarnąć, o 17.00, bo twoi rodzice, mają do nas przyjść.
-Rozumiem. Dobrze.- Odpowiedział 
-Zayn, Ashley!- Zawołałam ich, ponieważ stali przy boisku do kosza i Zayn uczył Ashley grać.

Ow. Jak słodko. 

-Yep?- Rzucił Zayn.

-Mama nam kazała być łącznie z Ashley o 17.00 u nas, bo przychodzą jej rodzice i rodzice Nialla- Krzyknęłam, żeby mogli mnie usłyszeć.

-Spoko, ale jest  dopiero...- spojrzał na ekran swojego telefonu - po trzynastej, więc luzik.

-Tylko mówię - Podniosłam ręce w geście obronnym i wróciłam do picia piwa. 

***

Wracaliśmy do mnie do domu, kiedy poczułam jak ktoś złapał mnie w talii. Ku mojemu zdziwieniu był to Niall. 

Boże, moje serce tu wykorkuje.

-Jak tam? - Zapytał, posyłając mi ciepły uśmiech. 

-Dobrze, stresuję się trochę.

-Czym ? 

-Tam będą rodzice Ashley i twoi rodzice. To trochę krempujące, nie sądzisz?-
Zapytałam

-Owszem- Odparł i uśmiechnął się ponownie. 
Szliśmy powoli, a Ashley jak zawsze panikowała, że się spóźnimy. 

-Spokojnie, jest 17.30 - Powiedział pewny siebie Zayn - Szlag! 

-Mówiłam do jasnej cholery! - Krzyknęła Ashley.

-Dobra, bez pośpiechu, nigdzie się nie pali. Spóźnimy się to nas nie powieszą na szubienicy- Wtrącił Niall. 
Weszliśmy do środka po 18.00 . Wszyscy już siedzieli z lampkami wina i śmiali się. 

No nieźle.

Na szczęście szybko przebrnęłam przez teksty, rodziców Ashley i mamy Nialla. 
Pani Horan usiadła na fotelu, więc Niall usiadł na oparciu od fotela, Moi rodzice wraz z mamą Ashley na kanapie, a tata Ashley usiadł na drugiej kanapie razem z tatą Nialla. Więc ja, Zayn i Ashley dosiedliśmy się do nich. 

-Nie wychodzicie? - Zapytał Zayn.

-Nie. Wolimy pić wino - Odpowiedziała moja mama, klepiąc mojego tatę po kolanie.

-I? - Zayn ponownie zapytał.

-I tyle. Trevor wymyślił nową gre pijacką. - Odparła. 

-Tata? - Wtrąciłam na co mama pokiwała głową. 

-Koktajl filmowy- Powiedział mój tato- Wybierasz dwa tytuły, które zawierają to samo słowo i opisujesz film. Na przykład. Wieloryb rozdaje złote bilety, by wybrać osobę, która zgarnie jego fabrykę cukierków. 

-UWOLNIĆ WILLIEGO WONKE I FABRYKĘ CZEKOLADY! - Krzyknęła mama Nialla klaszcząć w dłonie, na co my "młodzieży" wybuchnęliśmy śmiechem, a moi rodzice, rodzice Ashley i Tata Nialla krzyknęli i wznieśli toast, za poprawną odpowiedź. 

-Dlaczego to gra pijacka ? - Zapytał Niall.

-Bo pijemy gdy w nią gramy - Odpowiedziała moja mama. 

-Gruby rysunkowy kot gra w baysball ze zmarłym ojcem - Kontynuował grę tata Nialla. 

-Ou, ou, ou! Mam! GARFIELD MARZEŃ! - Krzyknęłam w tym samym momencie co Niall .
Znów podnieśli wina i wznieśli toast.

-Żartujecie? Ani razu nie zgadłam- Powiedziała moja mama, na co ja z Niallem zaczęliśmy się śmiać. 

-Przeraża Cię to? - Zapytał Zayn

-Trochę. Ale mam świetnego psychiatrę i zawszę mogę liczyć na Trevora. - Odparła nasza mama. 

-Hahahahaha. Trevora? Co? - Wtrącił pan Horan. 

-Jest jak pozbawiony uczuć robot - Wyjaśniła moja mama gestykulując.

-Nie lubie-e czu-uć. - Powiedział mój tata udając robota, na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać. 

-Ja gdy jestem w stresie wracam do moich Hiszpańskich korzeni. Codziennie o 14.00 sieeesty! Choćby nieee wieem co! - Krzyknął tata Ashley. 

-OD JUTRA O 14.00 WSZYSCY UCINAMY DRZEMKĘ! - Odkrzyczała moja mama. 

-Hej. Mam kolejną zagadkę - Powiedział mój tato - Jest detektyw z rasizmem na Brooklyn'ie. 
Mama Nialla chciała coś powiedzieć, ale moja ją uciszyła.

-CIHCO SIEDŹ! JA WIEM! Pies. Marmaduke. RASIZM PRZEWINĘŁO Z WIATREM! Emm. Nie. Nie mam pojęcia. Znowu. 

-SCOOBY DOO CO NALEŻY! - Wykrzyknęli wszyscy z załamaniem. 
Ja, Ashley, Zayn i Niall wstaliśmy z miejsc i ruszyliśmy w stronę mojego pokoju.

-Adios Alkoholicy - Dodał Zayn salutując.

-Adios kujony - krzyknęli wszyscy razem. 

Weszliśmy do mnie do pokoju i wskoczyłam na łóżko po czym usiadłam skrzyżnie. To samo zrobił Niall i Ashley, a mój brat usiadł na krześle, które jeździ. 

-Nie wiem jak oni mogą gadać o takich bzdurach. To jest nudne! - Powiedziała Ashley zakrywając twarz dłońmi. 

-Nie mam pojęcia, ale ja coś mam - Powiedział Zayn i na chwilę wyszedł z pokoju. Wrócił po 5 minutach z torbą, w której były piwa dla nas.

-CO? Jak to? Ale skąd  w ogóle ?!-  Zapytałam.

-Zostawiłem w krzakach w razie takich sytuacji. - Odpowiedział.

-Stary. Ile to już tam leży ? - Wtrącił Niall. 

-Te od jakichś 30  minut, a pamiętasz tamte co przyniosłem 2 miesiące temu na boisko?

-Ta. Pamiętam. To co ? 

-To one miały około 5 miesięcy. - Powiedział zadowolony Zayn.

-Będę rzygać - Odparł Niall zakrywając swoje usta dłoniom, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Otworzyliśmy więc piwa i zaczęliśmy gadać na swoje tematy, mniej nudne. 

***

Wypiliśmy już około 7 piw na głowę. A propo głowy, w mojej jest helikopter. I to poważny. Próbowałam wstać, ale nie mogłam. Po długich próbach wstałam, ale zatrzymałam się przy  komodzie. Niall podszedł, złapał mnie w talii i wpatrywał się w moje oczy. Ashley i Zayn natomiast siedzieli i trzymali się za ręcę. 

Coś z tego będzie. Ja wam to mówię. 

W tej niezręcznej sytuacji do pokoju wparowali nasi rodzice. WSZYSCY
-Oh. Patrz jak uroczo- Powiedziała mama Nialla zataczając się w progu i szturchając moją mamę. 
-Mogliby być parą. - Wtrącił mój tata. Na moich polikach poczułam okropne pieczenie. Super. Brakowało mi jeszcze tego, żeby się zarumieniła, w obecności Nialla. 
Niall nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się do mnie.

-No młodzieży. Ja rozumiem, widzę i czuję, że wy tu mieliście własną imprezę, ale
zwijamy się. - Przerwał tata Ashley. 

-Niall synku pożegnaj się z Sam i chodźmy - Odparł pan Horan. 
Wszyscy wyszli z pokoju, łącznie Ashley i Zaynem, który pomagał jej wyjść, bo też nie była w najlepszym stanie. Zostałam tylko ja i Niall. Złapał moją twarz w swoje ręcę i popatrzył mi chwilę w oczy. Jego usta zbliżyły się do moich, po czym lekko je musnęły. Moje serce ewidentnie potrzebuję, żeby mnie odwieźć do szpitala. Motyle w moim brzuchu wybuchły, to było okropne, a za razem cudowne.

-Dobranoc księżniczko - Powiedział cicho, i wyszedł z mojego pokoju. 
Ja jedynie co potrafiłam zrobić to wpatrywać się w niego jak głupia. Zatkalo mnie. Zdjęłam swoją koszulę w kratkę, spodenki, buty, po czym wskoczyłam w koszulę nocną i rzuciłam się na łóżko. Już czuję, jak moja głowa rano będzie pękać z bólu... 

3 komentarze:

  1. Boskie. Już się w tym zakochałam ♥♥ Czekam na następny rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny? Ciekawie się zapowiada; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealny. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń