piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 5

- Okej.
Zobaczyłam jak jego usta wykrzywiają się w uśmiechu, a Niall spojrzał na mnie z zadowoleniem siebie, lecz i z lekkim zaskoczeniem.

- Nie sądziłem, że się zgodzisz - powiedział i zrobił kilka kroków do tyłu.
Poszłam za Niallem do salonu, a on usiadł na dywanie, naprzeciwko stolika do kawy. Stanęłam przed nim, niepewna co zrobić. Chłopak wskazał miejsce przed sobą. Usiadłam niepewnie, krzyżując nogi i kładąc ręce na kolanach. Moje serce bije szybko, podczas gdy ja żuję swoją dolną wargę.

- Panie pierwsze - powiedział, odchylając się do tyłu na dłoniach i wypychając pierś. Jego długie nogi ponownie są wyciągnięte, a jego łydki dotykają moich ud.

- Prawda czy wyzwanie? - zapytałam, starając się nie jąkać.

- Prawda - powiedział, a ja podniosłam brew.
Myślałam, że Niall jest typem, który zawsze wybiera wyzwanie, no ale nie ważne. Chcę, żeby to się już skończyło.

- Ile masz lat? - zapytałam, starając się, aby czas szybko zleciał.

-Nie bądź cipą Sam. Dobrze wiesz ile mam lat. Wiem co próbujesz zrobić. Starasz się uciec tak szybko jak to tylko możliwe.

- No i? Mieliśmy umowę - wymamrotałam.

- Twój drogocenny kolczyk wciąż jest u mnie.

Westchnęłam.

- Dobra. Uh...

O co mogę go zapytać? Przygryzłam wargę, koncentrując się.

- Czemu skłamałeś, mówiąc, że wyciągnąłeś z czapki moje imię?
Niall oblizał usta.

- Bo chciałem wiedzieć jak całujesz. Znaczy. Wiedziałem. Ale zapomniałem...

-Nadal dobrze całuję? - pytanie szybko opuściło moje usta, a ja nagle zarumieniłam się.

- Jedno pytanie - uśmiechnął się, a ja teraz naprawdę chcę poznać odpowiedź.

- Sam, prawda czy wyzwanie? - Niall spojrzał na mnie śmiałym spojrzeniem. Tonem jakim powiedział "wyzwanie", wiedziałam, że pomyślał, że jestem ciotą i wybiorę prawdę.

- Wyzwanie - powiedziałam z ufnością, która szybko zniknęła, bo zobaczyłam jego, zadowolony z moich działań, uśmieszek.

- Wyzywam cię do ściągnięcia swojej koszulki.

Moje oczy rozszerzyły się.

- Co? Nie.

Nie. Nic nie mam pod topem. Niall zrobił nadąsaną minę.

- No weź. Przecież to nie tak, że nie widziałem wcześniej ciebie bez koszulki.

- Nie, Niall.

- Dobra. Wyzywam cię... żebyś wykonała dla mnie taniec erotyczny. Wiem, że byłaś w tym dobra, każda nasza impreza kończyła się Lap Dance'm*
 Moje serce zatrzymało się, a ja przygryzłam dolną wargę.
Dalej, możesz to zrobić Sam. To, to samo co trzy lata temu. Nic nowego. Możesz to zrobić.
Powoli wstałam i podrapałam się po głowie, mamrocząc:

-Nie śmiej się jak zawsze, jasne?

Niall popatrzył na mnie, po czym wstał i usiadł na stoliku, nic nie mówiąc. Chłopak owinął swoją dłoń wokół tyłu mojego uda i przyciągnął mnie do siebie tak, że teraz stoję między jego nogami.
odwrócił mnie, łącząc swoje nogi, dzięki czemu nie będę mogła od niego uciec. Jego ręce chwyciły moje uda, a Niall posadził mnie na swoich kolanach. Siedziałam nieruchomo, czując jak cała moja krew pędzi do policzków. W tym momencie jestem całkowicie zakłopotana. Odetchnęłam, gdy ręka Nialla znalazła się na moim nagim brzuchu, po czym powędrowała w dół w kierunku gumki moich spodni, wślizgując się pod nią, prawie dotykając mojej bielizny. Zerwałam się, zaskakując go.

-Nie miałam pojęcia, że aż tak się zeszmaciłeś! Wiesz co? Wsadź sobie gdzieś ten kolczyk, ja przeżyję! - powiedziałam.

Cała moja twarz zaczyna mnie palić. Jestem na niego taka zła. Myślałam, że wybuchnę. Za kogo on się uważa? Niall uśmiechnął się.

- Ale gra się nie skończyła - wydął wargi.
Wydałam z siebie rozdrażnione westchnięcie.

- Dobra, Boże! Czemu to robisz?

- Jestem znudzony.

- Więc idź i baw się dobrze z jakąś laską - mruknęłam.

- Nie jesteś zazdrosna, racja?

Parsknęłam. Naprawdę głośne, nieatrakcyjne parsknięcie.

- Słucham? Nawet NIE OBCHODZI mnie kogo wybierasz do pieprzenia!
Usiadłam, a raczej bardziej spadłam pośladkami w dół, na dywanie, po czym skrzyżowałam ręce na piersi.

- Nic o tym nie wiesz - powiedział ponuro, podchodząc bliżej.
Stanął przede mną, a ja odchyliłam się w tył na dłoniach, aby się od niego oddalić.

- Wiem, że dalej Ci się podobam Sam. - syknął, klękając i kładąc dłonie po obu stronach moich kolan, ograniczając mi sposób na ucieczkę.

- Jesteś taki zadufany w sobie - wyplułam z całą pewnością siebie jaką miałam.
Niall pochylił się do przodu, a ja odchyliłam się, starając się stworzyć między nami tak dużo miejsca jak tylko mogłam.

- Daj spokój, po prostu to przyznaj. Każda dziewczyna w tej pieprzonej okolicy mnie lubi.

-Cóż, ja chyba przestaję. Nie podobają mi się ignorancyjne dupki. - powiedziałam, po czym przygryzłam wargę.
Może nie powinnam tego mówić. Próbowałam go odepchnąć, naciskając dłońmi na jego klatkę piersiową. Niall złapał moje ręce w swoje dłonie i umieścił je nad moją głową, pochylając się tak, że unosi się nade mną. Jego krocze naciska na moje udo.

-Twoje usta są jak zawsze pociągające- stwierdził, a jego oddech uderzył w moje usta i nos.
Przez cały alkohol jaki wypił jego oczy są lekko czerwone.
W tym samym czasie jestem zdegustowana i jakoś... podniecona.
Niall patrzył na mnie przez chwilę, po czym nagle pochylił się i przycisnął swoje usta do moich. Nie zareagowałam. Chłopak zaczął poruszać wargami, a ja poddałam się. Jego język wsunął się między moje wargi, a ja wygięłam plecy, gdy poczułam go. Odsunął się zbyt szybko, ale wcześniej przygryzł i szarpnął za moją wargę.

- Wiedziałem, że mnie chcesz - powiedział, wstając.
Byłam w pewnym sensie smutna, że nie kontynuował pocałunku.

- Tak jasne, zwiększaj swoje ego.

- Dlaczego to ty miałabyś zwiększyć moje ego?
To zabolało, ale zignorowałam to.

- Oddasz mi kolczyk, czy nie?
Niall spojrzał na wiszący na ścianie zegarek i wzruszył ramionami.

- Myślę, że mogę ci go oddać.
Nawet nie wiem, dlaczego tak bardzo przejmuję się jego zdaniem.
Chłopak zrobił krok do przodu w prawo, a w tym czasie samochód zatrzymał się przed jego domem. Usłyszeliśmy głosy. Zamarłam, gdy rozpoznałam moich rodziców
Zamarłam, gdy rozpoznałam moich dziadków, a następnie głos mamy Nialla.

- Masz - powiedział, wyciągając koczyk z kieszeni bluzy. - Wyjdź przez tyle drzwi to nie będziesz miała kłopotów.

- A co z tobą? Nie będziesz miał problemów przez ten bałagan?

-Idź. Zayn na Ciebie z tyłu czeka.
Przez chwilę patrzyłam na niego, a on spojrzał na mnie, po czym odwróciłam się i ruszyłam w kierunku drzwi. Wyślizgnęłam się na zewnątrz, na jego ogród.

-Nareszcie! Chodź! - Zayn złapał mnie w pasie, bo nie czułam się za bardzo na siłach, przeszliśmy przez ulicę do domu. Nasi rodzice wciąż rozmawiają z mamą Nialla, która prawdopodobnie jeszcze nie wie, co ją czeka zza drzwiami.
Przemknęliśmy się szybko pod drzwi, ale wchodząc na taras potknęłam się o jakieś wiaderko.
Cholera.

-Ha! Mówiłem, żeby zostawić tu, to wiadro, a ty niepotrzebnie się darłaś!- Wykrzyknął mój tata, unosząc ręce do góry.

-Sam? Jak ty wyglądasz?! - Krzyknęła moja mama.

-O Boże, mamo nie krzycz, głowa mnie boli. - Powiedziałam cicho, łapiąc się za głowę.

-Mamo, proszę Cię. Nic się nie stało, była ze mną na imprezie i cały czas ją pilnowałem - Wtrącił Zayn, trzymając mnie w pasie.

-Ta. Pilnowałeś - Odparł tata, śmiejąc się pod nosem.

Czasami mam ochotę go zabić.
Mama jak zwykle zaczęła prawić nam kazania, ale niezbyt jej słuchałam, weszliśmy z Zaynem na górę do mnie do pokoju, i rzucił mnie na łóżko.

-I gdzie w końcu był kolczyk ? -Zapytał.

- Kolczyk był w wazonie - mruknęłam. - Dobranoc.

- Dobranoc - powiedział i udał się po cichu w stronę schodów zamykając mój pokój.
Ściągnęłam buty, po czym poszłam zasunąć zasłony.
Ujrzałam panią Horan wchodzącą do domu, a następnie zatrzymującą się, prawdopodobnie przeraziła się na widok przed nią.
Zasunęłam firanki i poszłam umyć zęby, ściągnąć soczewki, przebrać się w piżamę, po czym wskoczyłam do łóżka.
Bóg wie jak długo patrzyłam na czarny sufit, myśląc o tym co się dzisiaj stało. Pocałunek z Niallem potem jeszcze z Liamem. Nie mam zamiaru kłamać, podobało mi się. Podobają  mi się pocałunki Nialla, tak, to jest dobre uczucie.

 ------------------------------------------

Następnego ranka obudziłam się przez buczenie mojego telefonu. Jęknęłam i przewróciłam się na drugą stronę łóżka, biorąc ze stolika telefon. To wiadomość od Liama. Szybko wyprostowałam się i otworzyłam oczy, zanim wyraźniej zobaczyłam treść smsa.

Liam: Słuchaj no przyjaciółko. Utknąłem. Pomożesz?

Musiałam przeczytać wiadomość trzy razy, aby zrozumieć o czym on mówi. Przewróciłam oczami i wstałam z łóżka, zanim mu odpisałam.

Sam: Jak to utknąłeś?

Liam: Wczoraj Zayn położył mnie u was w domu w swoim starym pokoju, a nie chcę żeby wasi rodzice mnie złapali.

Sam: Czy on jest niepoważny? Naraził Cię na pewną "śmierć"

Liam: Wiem. To jak ? 

Sam: Okej. Przyjdź pod moje drzwi w ciągu 2 minut.

Tak szybko jak wysłałam wiadomość, usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Rozejrzałam się po pokoju i szybko wzięłam do ust miętowego cukierka, który leżał w opakowaniu na biurku, po czym drzwi otworzyły się, a do pokoju wszedł Liam. Ma na sobie niebieskie dresy. Tylko dresy.

- Mówiłam ci, żebyś zaczekał na zewnątrz.

- Nie, nie mówiłaś - Liam uśmiechnął się i spojrzał na mnie od góry do dołu. Wtedy dotarło do mnie, że jestem tylko w krótkich szortach i staniku. Chwyciłam koc z łóżka i owinęłam go wokół ciała, wściekle się rumieniąc.

- Jesteś idiotą - mruknęłam i wyszłam ze swojej sypialni, idąc obok niego.- Chodź.
Pociągnęłam go za rękę w dół schodów. Rozejrzałam się po cichu, wychylając zza rogu głowę.

-Nie zapuszczaj tak żurawia w pole. - Roześmiał się, na co przewróciłam teatralnie oczami.

-Chodź tu! Nikogo nie ma!

- Pokaż mi drogę, kochanie.
Przewróciłam oczami i upewniłam się jeszcze raz, że nie ma w okolicy ani mamy, ani taty. Zeszliśmy po schodach do salonu, aby otworzyć drzwi.

- Może chcesz przyjść do mnie dzisiaj wiczorem? Mogę ci pokazać kilka rzeczy.

- Taa, okej. Pa - powiedziałam, po czym przyszło mi do głowy, że mu nie zaprzeczyłam. Zostawiłam to tak, zaskakując samą siebie.
Co do kurwy?

- Pa Sam. - powiedział, oblizując usta, po czym odwrócił się i wyszedł.

------------------------------------------

Okazało się, że mama i tata wyszli do sklepu, bo kilka godzin później z kuchni rozszedł się zapach lazanii. Jak zwykle siedzę na górze w swoim pokoju i przewijam Twittera. Zaplotłam swoje palce, to zawsze sprawia, że się rozluźniam. Moje oczy ponownie skierowały się w stronę domu po drugiej stronie ulicy. Zastanawiam się co teraz robi Niall.
Natychmiast zmrużyłam oczy na obraz w mojej głowie. Cholera, pieprzy się ze mną. Chyba zaczynam się demoralizować! Przygryzłam lekko wargę i chwyciłam telefon z zamiarem zagrania w jakąś grę, gdy ktoś zapukał do ich drzwi.

-Tak? - zapytałam.

Ashley weszła do pokoju. Ma na sobie top z odkrytym pępkiem, wysokie koturny i szorty z wysokim stanem. Wydaje mi się, że ona przechodzi fazę hipstera, bo ubrała sobie opaskę.

- Co jest? - zapytałam, kładąc telefon na biurku.

- Idę spotkać się ze wszystkimi na ulicy... I pomyślałam, żeby cię zaprosić.
Spojrzałam przez okno. Niebo jest ciemne, co oznacza, że będzie padać. Wzruszyłam ramionami.

- Jasne, czemu nie? Tylko zaczekaj, aż się przebiorę.
Ubrałam podkoszulek, jeansowe szorty i niebieskie vansy.

- Będzie ci zimno - powiedziała Ashley, gdy schodziłyśmy po schodach.
Wzruszyłam ramionami. Dziewczyna powiedziała mojej mamie, że idziemy na dwór, a ona odpowiedziała, żebym wróciła jak zacznie padać. Wszyscy siedzą obok domu Jake'a i Louisa. Przełknęłam ślinę, kiedy zobaczyła Nialla popijajacego piwo na jednym z leżaków. Jego długie, chude nogi ubrane są w shorty. Skrzyżował je w kostkach, rozmawiając leniwie z Dianą i Zaynem. Odwrócił głowę w moim kierunku i spojrzał na mnie przez swoje Ray Bany. Kto normalny nosi okulary, gdy jest pochmurnie?
Naina śmieje się z Dianą , potajemnie skradając spojrzenia w stronę Jake'a, który jest zbyt zainteresowany swoim telefonem, aby zwrócić uwagę na kogokolwiek innego. Na miejscu są jeszcze trzy inne osoby z wczorajszej imprezy, których nie znam.
- Hej! - krzyknęła Ashley , a wszyscy odwrócili głowy w naszym kierunku.Zayn i Niall uśmiechnęli się.
-Cześć - Powiedział Liam a jego oczy wylądowały na mnie.
Wymusiłam mały uśmiech i podciągnęłam shorty, natychmiast żałując ich wyboru. Usłyszeliśmy krzyk z dołu ulicy i wszystkie głowy zwróciły się w kierunku uśmiechającego się Rickiego, który biegnie ku nam z piłką do nogi pod pachą. Niall i Zayn wstali ze swoich krzeseł i podciągnęli spodnie.

- Chodźmy! - powiedział Jake , wskazując żebyśmy za nim ruszyli.

- Gdzie idziemy? - zapytałam Ashley- Na boisko do nogi - odpowiedział za nią Ricky, kiedy zaczął iść dalej w dół ulicy.
Przygryzłam lekko wargę i popatrzyłam w górę na niebo. W stu procentach zanosi się na deszcz.
- Weź moją butelkę ze stołu! - krzyknął Niall i popatrzył na mnie ponad swoim ramieniem.
Starałam się ignorować fakt, że jego ręka jest dookoła Diany. , a on teraz ją całuje. Złapałam ze stołu jego butelkę piwa i poszłam kilka kroków za nimi. Słyszałam rozmowy na tematy związane z seksem, ale szczerze mówiąc nie byłam którymś z nich zainteresowana. Bawiłam się swoimi paznokciami, patrząc na półpełną butelkę. 89% alkoholu? Wow, Niall naprawdę kocha się upijać. Nie poznaję go. Skręciliśmy w lewo na boisko, a ja zobaczyłam mały park, kilka małych sklepików i boisko do grania w nożną. Dziewczyny usiadły na trawie, chichocząc i rozmawiając. Niezręcznie popatrzyłam na Nialla, który ściągnął przez głowę swoją koszulkę i rzucił ją do Diany.

- Potrzymaj moją bluzkę, kochanie - powiedział.

- Co mam z tym zrobić? - zapytałam, podnosząc butelkę.
Niall oderwał swój wzrok od Diany , która usiadła obok Daisy.
, i popatrzył na mnie. Uśmiechnął się, a ja zebrałam w sobie wszystkie siły, starając się nie patrzeć na jego nagą, pierś.

- Potrzymaj dopóki nie skończymy grać - powiedział, po czym odwrócił się, a ja znowu przyłapałam się na patrzeniu na czarne serce na jego karku.
Usiadłam obok Nainy, wzdychając i krzyżując nogi. Położyłam butelkę w kole utworzonym z moich nóg i położyłam łokieć na kolanie, opierając głowę na dłoni i oglądając mecz.
Kilka razy złapałam wzrok Nialla, co po pewnym czasie stało się grą 'kto pierwszy odwróci wzrok'. Niall zatrzymał się na środku boiska, wciąż utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Ludzie zaczęli to zauważać, więc szybko odwróciłam oczy, patrząc na trawę i rumieniąc się przez całą uwagę.

-Nie rozumiem jednego. Byliście razem i nadal jesteś dziewicą? - Zaczęła Diana

-Um. Tak. Bo to było bardziej na  podstawie "Będziesz gotowa, wtedy zaczniemy działać" - Odpowiedziałam uśmiechnięta.

-I co? Byłaś?

-Byłam - Westchnęłam.

-To czemu.. - Nie skończyła, ponieważ przerwałam jej.

-Wtedy dostałam propozycję z Miediolanu, to była decyzja pochopna, nie miałam na nią nawet czasu. Nie powiedziałam mu, że wyjeżdżam, po prostu zniknęłam, dowiedział się od osób trzecich. Myślę, że dlatego ma do mnie żal. - Przełknęłam ślinę i popatrzyłam z powrotem na boisko, aby zobaczyć, że Niall biegnie przez nie. Zapewne wygrał.

Chłopcy byli spoceni, kiedy do nas podeszli. Niall wyciągnął rękę do Diany, która podała mu koszulkę. Chłopak użył jej, aby wytrzeć twarz i uśmiechnął się, kiedy jego wzrok padł na butelkę między moimi nogami.

- Idziemy? - zapytała Daisy, patrząc na zegarek na telefonie.

- Tak - odpowiedziała Diana i wstała, dokładnie gdy rozległ się grzmot.

- Cholera - Naina popatrzyła na niebo.

- Idziesz do mnie? - zapytał ją Ricky, kiedy ubierał koszulkę.
Jake natychmiast spojrzał na Nainę . Dziewczyna wzruszyła ramionami i skinęła głową, po czym odwróciła się do mnie.

- Powinnaś z nami iść.
Spojrzałam na nich.

- Nah, muszę wracać do domu.

-Nie mów, że znowu musisz pomóc ojcu w tych durnych papierach - Powiedział Zayn, na co pokiwałam mu głową. Ashley niecierpliwie skrzyżowała ramiona na piersi.

- Więc idziemy na zakupy, czy nie? W każdej sekundzie może lunąć deszczem.
Diana skinęła głową, a Zayn poprosił mnie, żebym powiedziała mamie, że wpadnie do nas wieczorem. Wzruszyłam ramionami i patrzyłam jak wszyscy się zbierają. Jake i Niall wciąż stoją kilka metrów ode mnie. Niall podszedł do mnie, a ja chciałam wstać. Mój tyłek jest przemoczony, ale i tak zaraz będzie padać.
Niall przykucnął przede mną, po czym owinął swoje długie palce wokół butelki i wziął ją, upewniając się, aby dotknąć nią mojego krocza. Zarumieniłam się i wstałam, kiedy pierwsze krople deszczu spadły na ziemię.

- Stary, chodźmy - Louis , wyglądając na lekko zaniepokojonego faktem, że jego włosy zaraz zmokną.

- Gdzie teraz idziesz? - zapytał go Niall, nawet nie martwiąc się faktem, że zaczyna mocno padać.
Szłam obok nich, nic nie mówiąc, a jedynie słuchając Harrego, jak mówił o dziewczynie, która doszła w kilka minut dzięki "ich sposobowi". Czy tylko ja jestem dziewicą w tym kraju? Mięśnie Nialla lśnią w  deszczu.
Moje włosy przykleiły się do czoła, gdy dostałam się do swoich drzwi. Zayn
uśmiechnął się i mrugnął do mnie na pożegnanie. Niall tylko spojrzał na mnie, poprawiając swoją czapkę i odwracając się do swojego domu. Jego okulary są zawieszone na kołnierzu jego bluzki.
Weszłam po schodach na ganek mamy i otworzyłam drzwi. A raczej, próbowałam je otworzyć, ale nie ustąpiły.

- Co? - zapytałam, ale potem zobaczyłam kartkę na stoliku do kawy.

Sam i w razie potrzeby Zayn.
Pojechałam z waszym ojcem i rodzicami Nialla, na spotkanie wieczorne.
Zayn masz swoje klucze. Sam, jedzenie jest w lodówce. Kocham was.
Mama.

Jęknęłam i zmięłam kartkę, po czym odwróciłam się, patrząc na ulicę, która teraz zalana jest przez wodę. Jestem zmoknięta i zmarznięta i nienawidzę sposobu w jaki ubranie przykleja się do mojego ciała. Skrzyżowałam ramiona i przebiegłam przez ulicę do domu Nialla.Nienawidzę siebie za to, co mam zamiar zrobić.
Nacisnęłam palcem na dzwonek i starałam się powstrzymać od drgania zębów. Drzwi otworzyły się, a Niall stanął w nich z batonikiem Twixa w ręku. Uniósł brwi, po czym uśmiechnął się. Nadal jest jeszcze mokry.

- W czym mogę ci pomóc? - zapytał, oczywiście ciesząc się z faktu, że trzyma mnie na zewnątrz w deszczu.

- Moi rodzice pojechali wraz z twoimi na to cholerne spotkanie, Zayn ma klucze, a niestety nie wiem gdzie on jest. Więc... Utknęłam.

- I co ja mam z tym zrobić?

- Mogę zaczekać na nich u ciebie? To nie potrwa dłużej niż godzinę.

- To zależy.

- Od czego?

- Na kolana - powiedział poważnie.
Moja twarz zmarniała i poczerwieniała.

- Zapomnij - powiedziałam i chciałam się odwrócić.
Niall przewrócił oczami i odsunął się na bok.

- Boże, tylko żartowałem.

- Ha-ha - mruknęłam i weszłam do środka, gdy zatrzasnął i zamknął za mną drzwi.
Jego dom jest prawie nie do poznania, bez walających się wszędzie kubków i tańczących pijanych ludzi. Jest czysto... normalnie.

- Skoczę szybko pod prysznic... Jeśli nie chcesz do mnie dołączyć to możesz tutaj zaczekać - powiedział i rzucił opakowanie Twixa na stolik, po czym pobiegł po schodach.
Wyrzuciłam je do kosza na śmieci w kuchni i usiadłam na kanapie. Od razu wstałam, ponieważ nie chciałam zamoczyć poduszek.
Rozejrzałam się dookoła, patrząc na zdjęcia młodszego Nialla. Był taki słodki i niewinny. Nie mogłam nic poradzić, ale zastanawiałam się co się z nim stało. Stał się strasznie arogancki, a na dodatek gardzi ludźmi...
Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla, patrzącego na zdjęcie ponad moim ramieniem. Ma na sobie szarą bluzę i dopasowane dresy. Zauważyłam, że teraz wszystkie jego kolczyki są wyciągnięte. Nawet jeśli nigdy nie powiedziałam tego głośno, jest przystojny, jego włosy są prawie brązowe.
- Chcesz coś na zmianę? - zapytał.
Byłam zaskoczona jego pytaniem.
- Co-tak.
Niall odwrócił się i jeszcze raz spojrzał na zdjęcie. Wrócił z parą spodni dresowych i zielonym, wydzierganym swetrem. Wzięłam od niego ubranie i poszłam do kuchni, żeby się przebrać. Ku mojemu zdziwieniu Niall nie zaprotestował. Kiedy wróciłam, chłopak siedział na kanapie, oglądając mecz piłki nożnej.
- Połóż je na grzejniku - polecił, wskazując na kaloryfer.
Zrobiłam jak zasugerował i odwróciłam się, aby zobaczyć, że Niall ściszył dźwięk i obserwuje mnie.

- Co? - zapytałam.

- Zagrajmy w tchórza.

- Nie bądź głupi. Wiem co to za gra. Nie zagram w to z tobą.

- Dobra. W takim razie zaczekaj na swoich dziadków na zewnątrz w deszczu.
Żachnęłam się gniewnie, aby pokazać mu, że nie chcę grać. Nie zagram. Nie.
Niall i tak wie, że przegram. Chłopak podniósł brwi i zaśmiał się ze mnie.

- Chyba nie boisz się tego jak daleko się posunę, racja? - zapytał odważnie.
Na chwilę spojrzałam na niego, po czym powiedziałam:

- Dobra. Zagram.

- Doooobra - powiedział, uśmiechając się i oblizując dolną wargę.
Poszłam usiąść na podłodze, ale Niall poklepał miejsce obok siebie na kanapie. Wstałam niepewnie i podeszłam do niego, siadając od niego tak daleko jak tylko mogłam.
Znam tę grę. Zasadniczo chodzi o to, że dwie osoby siedzą naprzeciwko siebie ze skrzyżowanymi nogami i wykonują na przemian po jednym ruchu, aż jedna z osób się nie odsunie, będąc tchórzem. I wiem, że to ja nim będę. Wiem, że Niall mógłby odpuścić, ale jednocześnie zastanawiam się, co chce ze mną spróbować zrobić. Nie jestem doświadczona i nawet nie ma we mnie nic atrakcyjnego.

- Panie pierwsze - powiedział, uśmiechając się.
Ja jednak się nie ruszyłam. Nie chcę, żeby Niall śmiał się z mojej niewinności i innych tego typu rzeczy. Jeśli miałaby istnieć tylko jedna rzecz jakiej nienawidzę, to byłoby to wyśmiewanie mnie.

- Dobra - powiedział. - Zacznę.
Chłopak rzucił się ze swojego miejsca w moim kierunku, ale zatrzymałam go,
kładąc dłonie na jego piersi i odpychając go z powrotem.

-Nie powiedziałeś start - udało mi się powiedzieć.
Niall przewrócił oczami i całkowicie się ode mnie odwrócił. Oparł się o poręcz i położył nogę na kanapie.

- Powiedz to kiedy tylko będziesz gotowa.
Jego oczy złapały moje, a ja przełknęłam ślinę. Do diabła z nim, jestem zmęczona nim, myślącym, że jestem zakonnicą. Nie ma prawa mnie osądzać. Nie będę tchórzem. Nie tym razem.
Przysunęłam się do niego na kanapie i skrzyżowałam nogi. Niall zaśmiał się, ale nie powiedział nic na mój brak pewności siebie.
Byłam zaskoczona, że Niall powtórzył moje ruchy, zamiast zrobić Bóg wie co. Chłopak skrzyżował swoje nogi.
Ponownie się przysunęłam, ale tym razem nasze kolana się dotykają. Zaczęłam bawić się zadziwiająco długimi rękawami jego zielonego swetra. Niall wziął mnie z zaskoczenia, gdy chwycił moje nogi i rozplątał je. Potem przyciągnął mnie do siebie, tak jak zrobił to zeszłej nocy w szafie, więc jeszcze raz przytulam go nogami. Nasze krocza prawie się stykają, a moje serce już oszalałe bije na mojej szyi.
Teraz moja kolej, więc postanowiłam umieścić dłonie na jego ramionach. Niall patrzył na mnie z zaciekawieniem, a jego ciemne, niebieskie oczy się ze mnie śmiały. Chłopak pochylił się tak, że jego nos jest zaledwie kilka centymetrów od mojego. Czuje na ustach jego oddech, dlatego podziękowałam Bogu, że wzięłam wcześniej od Nainy mentosa.
Niall czekał na mnie, abym zrobiła ruch. Zamknęłam przestrzeń między nami (mając zamiar pokazać mu, że nie jestem tchórzem), z zamiarem pocałowania go, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie, więc moje wargi wylądowały na jego policzku (a raczej bardziej w kąciku jego ust). Moje usta zatrzymały się tam na kilka sekund, a ja czekałam na niego, aż zacznie się śmiać z mojego niewinnego ruchu. Jednak jego usta znalazły się w kontakcie z moim policzkiem. Zamknęłam oczy, gdy poczułam jak przesunął je w dół na moją szyję. Przebiegł językiem po mojej wrażliwej skórze, a ja przygryzłam wargę, mrużąc powieki.
Jego woda po goleniu doprowadza mnie do szału.
Broda Nialla spoczęła na moim ramieniu, a ja wiedziałam, że Niall czeka na mój następny ruch. Moje ręce spadły z jego ramion na jego chudą talię.
Prawie pisnęłam, kiedy poczułam, jak Niall ujął moje pośladki i pochylił się. Leży teraz całkowicie na plecach, a ja znalazłam się na jego brzuchu. Niall nie wygląda jakby przeszkadzała mu moja waga.
Moje ręce, wbrew mojej woli, wsunęły się pod jego koszulkę. Jego lewa dłoń przeniosła się z powrotem na mój przód, a jego palce lekko dotknęły mojego krocza. Powoli zaczęłam pękać. To dla mnie za wiele.
-Niall... Przepraszam, nie mogę- Szepnęłam, na co odsunął się ode mnie patrząc mi prosto w oczy.
-Ja mam czas. Poczekam - Uśmiechnął się do mnie.
Cholera. Te same słowa co wtedy...
Wstałam z kanapy i skierowałam się szybko w stronę drzwi, chciałam z tamtąd wyjść jak najszybciej.
Drzwi zatrzasnęły się, a ja zostałam przyciśnięta marznącym policzkiem do zimnego drewna.
Na tyle głowy czuję oddech Nialla. Jego usta przykleiły się do mojego ucha i wyszeptały:
- Tchórz - zachichotał, a ja odsunęłam się od niego.
Niall nie zareagował w żaden sposób, pozwalając mi od siebie uciec. Schowałam włosy za ucho i prychnęłam, krzyżując ramiona na piersi. Moje serce wciąż bije szybko, ale jakoś już się go nie boję.

- Czemu jesteś taka przestraszona? - zapytał z uśmiechem, podchodząc do mnie.
Zrobiłam krok do tyłu.

- Nie boję się ciebie, Boże - powiedziałam.

- Jesteś pewna? Drżysz.

- To z zimna - mruknęłam i wzięłam jeszcze jeden krok do tyłu.

- Co myślisz, że ci zrobię? - zapytał.

- Nie chcę podpowiadać ci żadnych pomysłów... - szepnęłam pod nosem.

- Co to było? - zapytał, ale nasza rozmowa została przerwana przez otwierane drzwi i wchodzącą do domu jego mamę, a za nią pana Horana. Mówiła do niego coś o ulewnym deszczu, zanim jej oczy wylądowały na nas. Kobieta nie była zaskoczona moim widokiem.

-Oh Sam! Cześć!

-Dzień dobry państwu, przepraszam za nieporozumienie.

-Jakie tam nieporozumienie - wtrącił jego tata.

Niall podrapał się po głowie, witając  swoją mamę. Wzrok kobiety powędrował na moje ubrania, a ja uświadomiłam sobie jak musi to wyglądać, ja ubrana w jego ciuchy i to wszystko.

- Uh... nie miałam klucza, a moi rodzice pojechali z państwem... - Nie dokończyłam, ponieważ tata Nialla mi przerwał.

-Oj przestań, to jest denerwujące. Jestem William.

-A ja Zara - Wtrąciła uśmiechnięta mama Nialla.

-Przestań mówić nam "pan, pani", bo nie od dziś się znamy, prawda? - Zapytał jego ojciec.

-Prawda - Roześmiałam się

- Oh, w porządku kochanie.- powiedziała kobieta

- Są teraz w domu?

- Tak kochanie.

- Dziękuję.

- Myślałam, że wyrzuciłeś ten sweter, który dla ciebie wydziergałam - powiedziała pani Horan do Nialla, a chłopak wzruszył ramionami..

-Prezentu się nie wyrzuca - Cmoknął ją w polik -Co ciekawego kupiłaś?

-No zobacz sobie - Odparła uśmiechnięta.
Poszłam do drzwi, które otworzył dla mnie Niall. Wyszłam na zewnątrz ale potem odwróciłam się, sprawiając, że chłopak zatrzymał się w połowie zamykania drzwi.

- Powinnam go wyprać? - zapytałam i pociągnęłam za koniec swetra.
Wzruszył ramionami.

-Zatrzymaj go.
Potem zamknął drzwi tuż przed moim nosem.
Jak miło.
Dopiero gdy wróciłam do domu przypomniałam sobie, że nie wzięłam swoich ubrań od Nialla, ale mam zamiar jutro je odzyskać.


--------------------------------------

Lap Dance - https://www.youtube.com/watch?v=_S11hOOYaEc

Rozdział 4

Siedzę przy biurku, robiąc "zadanie domowe". Tata, wychodząc do pracy poprosił mnie, żebym uporządkowała pare rzeczy dotyczące firmy, zawsze twierdził, że to ja jestem w tym domu mózgowcem matematycznym. Na zewnątrz pada deszcz, więc nie mam nic lepszego do roboty. Cóż, dobrze... mam, ale obiecałam tacie, że mu pomogę. Gryzłam końcówkę długopisu, kiedy mrużyłam oczy na liczby, które są napisane na kartce. Czy to jest w ogóle możliwe? Nie, oczywiście, że nie jest.

Mój wzrok zwrócił się w stronę okna. Nie widziałam Nialla od dwóch dni. Może zamknął się w domu albo po prostu to ja nie zwracałam na niego uwagi... W każdym bądź razie, nie przeszkadza mi to. Jestem szczęśliwa, że mam trochę spokoju od tych wszystkich imprez.

Podciągnęłam kolana do klatki piersiowej, opierając nogi o krawędź fotela i starając się nie ominąć żadnego błędu w papierach dotyczących rozliczeń z tamtego miesiąca. Poddałam się. Zatrzasnęłam notatnik i chwyciłam swój telefon. Nie mam żadnych nowych wiadomości. Jestem z tego powodu trochę zdziwiona. Nikt nie pisał do mnie od czasu, kiedy go ostatnio widziałam. Zacisnęłam palce, zdając sobie sprawę, że jest mi zimno. Podeszłam do szafy i założyłam bluzę Zayna, którą mi kiedyś dał, po czym usiadłam na parapecie, kładąc laptopa na moje kolana. Siedziałam tak aż do obiadu, kiedy Ashley przyszła do mnie i powiedziała, że  kupiła po drodze chińszczyznę. Po lunchu Ashley zaciągnęła mnie do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku, zdejmując z niego moje ubrania.

- Wow - powiedziałam, przewracając oczami.

- Musisz pomóc mi dobrać strój na dzisiejszy wieczór.

- Co jest wieczorem? - zapytałam zdezorientowana.

- Domówka u Nialla.

- A co to za okazja?

- Bez okazji. Twoi, moi i jego rodzice jak co tydzień wychodzą na jakieś bezsensowne spotkanie w klubie. Zostają tam do późna w nocy, więc kiedy wracają zazwyczaj zastają bałagan.

- O Boże, biedna pani Horan - powiedziałam, przygryzając wargę.- Ale dalej nie rozumiem jednego. Jego rodzice wyprowadzili się z tamtąd. Więc po co mieli by wracać do jego domu?

-Niby się wyprowadzili. Ale jego matce nie odpowiada praca w tamtym miejscu więc wracają tu.

-Chwila, czy to oznacza, że Zayn znów się tu wprowadza? - Zapytałam

-Nie. Spokojnie, jego rodzice chcą kupić dom trzy ulice dalej od nas. A teraz powiedz mi co mam ubrać!

Spojrzałam na moje zestawy, które zazwyczaj zakładałam na imprezy w Mediolanie. Wskazałam na obcisłą sukienkę, która jest w parze z czarnymi koturnami.  Ashley uśmiechnęła się i przyłożyła zestaw do ciała, po czym spojrzała w lustro. Siedziałam na łóżku i patrzyłam na nią, kiedy dziewczyna odwróciła się i na mnie spojrzała.

- Co masz zamiar ubrać?

- Co? Nie wybieram się.

- Owszem, wybierasz.

- Nawet nie zostałam zaproszona.

- To nie ma znaczenia. Idziesz tam dzisiaj ze mną i koniec.

- Dobra.

- Mam nadzieję, że wiesz, że chcę żebyś założyła sukienkę.
Przewróciłam oczami.

- Wiem, ale nie zamierzam tego zrobić - wymamrotałam i popatrzyłam na nią, kiedy podeszła do szafy. Ashley prychnęła i rzuciła mi bluzkę z odkrytym pępkiem i jakieś obcisłe jeansy. Potem kazała mi wziąć jedne z moich koturn, dzięki czemu będę wyglądać ''na czasie''. Nie chcę iść na imprezę na którą nawet nie zostałam zaproszona. Będę się czuła dziwnie.

Kiedy mama z tatą wrócili do domu, dwie godziny później oznajmili nam, że wychodzą, więc Ashley i ja zostałyśmy same. Dziewczyna pisała z kimś smsy, prawdopodobnie z Niallem. Przygryzałam dolną wargę, patrząc na tykający na ścianie zegar w salonie. Mamy tam być o 21, a jest 20:55.
Katherine właśnie kończyła robić makijaż przy lustrze, podczas gdy ja grałam w jakąś beznadziejną grę na telefonie, żeby tylko zabić czas. Starałam się ignorować moje przyśpieszone bicie serca, myśląc o tym, co może się zdarzyć na domówce.

- Chodźmy! - wykrzyknęła Ashley, klaszcząc, gdy skończyła robić make-up.
Wstałam, chwiejąc się nieco na moich koturnach. Wyszłyśmy z domu i przeszłyśmy na drugą stronę ulicy. Z domu słychać dudniącą muzykę. Ogród jest pełen tańczących i rozmawiających ludzi. Rozpoznałam kilka twarzy z imprezy na plaży. Ashley powitała kilka osób, po czym razem weszłyśmy po schodach do domu. Dziewczyna odwróciła się, aby upewnić się, że za nią idę. Uśmiechnąłem się  i weszłam do domu. Salon jest pełen ludzi, tak samo jest w kuchni. Rozejrzałem się za Nainą i zobaczyłam ją jak rozmawia z  Dianą, popijając z czerwonego kubka. Polizałam swoje wargi i pomachałam do niej. Uśmiechnęła się, gdy mnie zobaczyła i pomachała do mnie żebym podeszła. Założyłam ramiona na piersi i potrząsnęłam głową, wskazując jej, że dołączę do niej później. Teraz chcę znaleźć łazienkę, aby sprawdzić, czy wyglądam przyzwoicie. Nie wiem dlaczego.

- Cześć - odwróciłam się, żeby zobaczyć uśmiechającego się do mnie Jake'a. Zapalony papieros zwisa z jego ust.

- Hej - powiedziałam, rumieniąc się. Jake jest atrakcyjny, ale i onieśmielający.

- Cieszę się, że przyszłaś - kontynuował, zaciągając się papierosem. Zrobiłam krok do tyłu, nie chcąc wdychać dymu.

- Uh, tak - mruknęłam i zakaszlałam trochę z powodu dymu.

- Chcesz pociągnąć? - zapytał.

- Nie - natychmiast opowiedziałam.
Wydał z siebie śmiech, a ja zadałam sobie w myślach pytanie, co w tym było takiego zabawnego. Jake patrzył na kogoś za mną, dlatego odwróciłam się. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć uśmiechającego się do mnie Nialla. Ma na sobie czerwoną bluzę, białą bluzkę z dekoltem w kształcie litery V, obcisłe jeansy i vansy. Jego blond włosy schowane są pod czapką.
On wyraźnie wyśmiewał się ze mnie za moimi plecami.

- Czy ty coś za mną robisz? - zapytałam.

Oboje zaśmiali się, a Niall powiedział:
-Skąd, że znowu.

- Co? - zapytałam, a moje policzki przybrały szkarłatno czerwony kolor. Chłopak przewrócił oczami i podniósł czerwony kubek do ust. Wykręciłam się i poszłam w kierunku Nainy, rezygnując z planu pójścia do łazienki.

Godzinę później okazało się, że Diana  w porządku. Wydawała się trochę dziwna kiedy wróciłam po tak długiej nieobecności tutaj. Patrzyłam na czarny stolik, wpatrując się w iphonea, który został podłączony do systemu stereo, hucząc najnowsze hity na cały dom.
Zauważyłam, że impreza zaczęła przygasać, więc spojrzałam na zegarek na iphonie, który leży jeszcze na stole. Jest 23:34.
Westchnęłam z ulgą. Wreszcie możemy wyjść. Jestem szczęśliwa, bo nic się nie stało. Nie musiałam robić niczego czego bym nie chciała. Usiadłam i chciałam zapytać Ashley, czy chce już wyjść, kiedy Jake wszedł do środka, trzymając pustą butelkę. Wiwatował, krzycząc: 7 MINUT W NIEBIEE!
Dziewczyny poklaskały podekscytowane, z wyjątkiem mnie i Nainy. Przygryzłam wargę. Chcę wrócić do domu, dlatego ruszyłam w stronę drzwi, które prowadzą na korytarz, gdy nagle przede mną pojawił się Liam.

- Chyba nie wychodzisz?
Nic mu nie odpowiedziałam.

- Najlepsza impreza jest, gdy zostaje tylko kilka osób... - szepnął mi do ucha, a ja zadrżałam, cofając się o krok.

- Gramy w moim pokoju - usłyszałam głos Nialla.
Zayn,Niall, Jake, Liam, Louis, Harry, Naina, Ashley, Diana i cztery inne osoby oraz ja weszliśmy na górę, po czym Niall polecił ludziom, którzy są w salonie, aby zostali na dole.
Jego pokój jest większy niż mój, tak jak się tego spodziewałam: plakaty z nagimi dziewczynami na ścianach, nieposłane łóżko, telewizor w kącie i biurko przy oknie. Jego pokój ma doskonały widok na moją sypialnię, a ja natychmiast poczułam się przerażona. Niall może wyraźnie zobaczyć wszysko co robię, gdy nie będę ostrożna i zostawię odsunięte zasłony.
Diana zaczęła pisać wszystkie imiona dziewczyn na podartych kawałkach papieru, po czym wrzuciła je do czapki Nialla. Usiadłam obok Louisa , rozglądając się po okręgu. Wszyscy nagle stali się trzeźwi, gotowi na niesamowitą grę: 7 minut w niebie. Moje serce bije szybko. Nie wiem, dlaczego się na to zgodziłam... Jestem niedoświadczona i jeśli kiedykolwiek znajdę się z kimś w szafie, nie będę miała pojęcia co robić. Przełknęłam ślinę i patrzyłam jak czapka Nialla została położona w środku koła, zawierając w sobie imię każdej dziewczyny.

- Ponieważ to jest moja impreza, będę czynić honory! - powiedział Niall i podciągnął do góry rękaw koszuli.
Wszyscy patrzyli na niego, gdy chłopak spoglądał w sufit i przygryzał kolczyk w wardze, grzebiąc w czapce. Wyciągnął kawałek papieru i rozwinął go. Przeczytał imię i rozejrzał się, aby złapać czyjś wzrok.
I wtedy zatrzymał oczy na mnie, uśmiechając się.
Moje serce się zatrzymało, a ja nagle chciałam umrzeć. Nie ma mowy. Nie ma pieprzonej mowy, że pójdę z Niallem do szafy. Nuh-uh.
Nie.

- Sam - przeczytał karteczkę, zanim wepchnął ją do tylnej kieszeni spodni.
Przełknęłam ślinę. Wszyscy się teraz na mnie patrzą.

- Wstawaj - roześmiał się Harry, wskazując palcem w moją stronę. - Idź, Dziewico Maryjo.

Wszyscy z wyjątkiem Ashley i Nainy zaczęli się śmiać z jego nie-tak-śmiesznego żartu. Wstałam i spojrzałam na Nialla, który podstępnie się uśmiecha. Moje serce bije coraz szybciej. Jake odprowadził nas do szafy, pokazując nam swój telefon, stoper ustawiony jest na 7 minut. Jedynie co muszę zrobić to nacisnąć palcem na ekran i rozpocząć odliczanie.

- Zamknijcie się - powiedział, zwracając się do ludzi w pokoju. - Pójdę i przyniosę drinki i kubki to następnie zagramy w 'prawda czy wyzwanie' i 'nigdy dotąd nie...'.
Nie mam pojęcia co to za gra, ale wiem, że na pewno nie chcę być z Niallem sam na sam w szafie, na siedem minut, w jego pokoju. Nawet jedną sekundkę. Nie.
Niall otworzył drzwi do swojej przestronnej szafy, tej typowej amerykańskiej szafy, w której spokojnie zmieszczą się trzy osoby. Skinął na mnie głową, abym usiadła pierwsza. Zrobiłam to i spojrzałam na Jake'a, który mrugnął do mnie. Niall usiadł naprzeciwko mnie opierając się o ścianę szafy. Przygryzłam lekko wargę, kiedy Jake zamknął drzwi i usłyszałam, jak mówi: ''Siedem minut czaaas staaart...''
Potem zobaczyłam przez cienką szparę w szafie, że chłopak wyszedł z pokoju, aby przynieść drinki i kubki. W szafie jest cicho, jedyne odgłosy pochodzą z zewnątrz niej, gdzie pozostali rozmawiają ze śmiechem. Mogę też usłyszeć muzykę z parteru. Niall ugiął kolana, a ja przyciągnęłam swoje do klatki piersiowej, opierając na nich brodę i je przytulając. Chłopak leniwie oparł łokieć na kolanie. Potem wyprostował swoje nogi płasko po podłodze. Jego kostki dotykają teraz moich bioder. Potem pochylił się do przodu ściskając moje kostki. Przyciągnął moje nogi do siebie, nie odrywając ode mnie wzroku. Myślałam że zemdleję przez szybkie bicie mojego serca. Nie boję się tego co Niall zamierza zrobić, boję się tego, że wyśmieje mnie przez to, że jestem niedoświadczona. Nie chcę być upokorzona. Nienawidzę tego.

Chłopak owinął palce wokół moich kostek i przyciągnął mnie do swojego ciała. Jestem teraz między jego nogami, a moje nogi znajdują się za jego plecami. Nasze klatki piersiowe prawie się stykają. Jestem pewna, że Niall może poczuć i usłyszeć bicie mojego serca.

- Spokojnie - wyszeptał. - Czy ja cię denerwuję?
Popatrzyłam na niego.

- Nie.

- To dlaczego twoje serce tak szybko bije?
Przełknęłam ślinę, kiedy jego ręce powoli ruszyły wzdłuż moich ud, po czym zatrzymały się na mojej nagiej talii.

- Nic nie słyszę! - usłyszeliśmy głos Zayna z pokoju. Niall przewrócił oczami, zanim znów skupił na mnie swoją uwagę. Ponownie przełknęłam ślinę. Moje gardło już jest przez to obolałe.

-Dlaczego taka jesteś Sam? - wyszeptał. - Czy kiedykolwiek wcześniej całowałaś się z chłopakiem?
Powoli skinęłam głową, nie ufając swojemu głosowi.

- Ile razy?

- Raz - powiedziałam, rumieniąc się. - Z tobą.
Moje ręce niezgrabnie złapały jego pas, kiedy popchnął mnie na ścianę. Mogłam wyczuć kości przez jego koszulkę, kiedy jego twarz pojawiła się przede mną.

-Tęskniłem za tobą. - powiedział, a jego alkoholowy oddech uderzył w moje usta.
Następnie chłopak pochylił się i połączył swoje usta z moimi. Uczucie jego przekłutej wargi na moich ustach było niesamowite. Niall zaczął poruszać natarczywie swoimi ustami, jak na mój gust zbyt brutalnie. Jednak to uczucie w moim brzuchu było wspaniałe... Nie dlatego, że lubię Nialla, po prostu wszystkie wspomnienia z przed trzech lat wróciły.  Przechylił głowę w prawo, aby pogłębić nasz pocałunek. Moje serce podskoczyło, kiedy poczułam jak czubek jego języka oblizuje moją wargę. Uchyliłam ją lekko, a jego język wsunął się do moich ust. Odetchnęłam, gdy jego język otarł się o mój. Poczułam dziwne uczucie w kręgosłupie, ponieważ jego ręce powędrowały po moich udach, wzdłuż nóg, aż do kostek, zanim wrócił nimi z powrotem do mojej talii.

- Siedem minut minęło - krzyknął Jake z zewnątrz szafy, waląc pięścią w drzwi. Niall odsunął się ode mnie i pchnął nogą drzwi.
Przebiegłam ręką po włosach i spojrzałam na Jake, odnajdując jego uśmiech. Pomógł mi wstać, a ja od razu się zaczerwieniłam, gdy zobaczyłam, że wszyscy się na mnie gapią. Niezdarnie usiadłam obok Liama i spojrzałam na kubeczki, które leżą w środku koła.

Możemy już iść do domu?

- Koniec 7 minut w niebie, zagrajmy teraz w coś innego - odezwał się Louis. - Tak więc, każdy wie jak się gra w "Nigdy dotąd nie...? - zapytał, rozlewając do kubków butelkę. Wszyscy przytaknęli, z wyjątkiem mnie. Niall przewrócił oczami, a Jake wyjaśnił mi zasady gry:

- Ktoś wymyśla "nigdy dotąd, na przykład, nie chodziłem nago po ulicy''. A ci którzy to robili biorą z kubka łyka. Gra kończy się, gdy ktoś opróżni swój kubek. Zwycięzca może potem kazać zrobić cokolwiek przegranemu. Przegrywa ten kto ma najpełniejszy kubek.
Czyli to będę ja.

- Dobra, zacznę - powiedziała Diana i rozejrzała się po okręgu. - Nigdy dotąd nie robiłam nikomu loda.
Chłopcy jęknęli, a wszystkie dziewczyny, z wyjątkiem mnie, wzięły łyka. Zayn mrugnął do Ashley , a ona do niego odmrugnęła.

Co do cholery?!

Przyszła kolej na jakąś dziewczynę z okręgu, miała na imie Daisy.

- Nigdy dotąd nie uprawiałam seksu z kimś kto miał ponad 30 lat.
Nikt nie wziął łyka. Przyszła kolej na Louisa.

-Nidy dotąd nie całowałem się z chłopakiem.
Wszyscy prócz Liama, Jakea, Zayna i Nialla wzięli łyka.

- Moja kolej - dziewczyna, której nie znam imienia chciała coś powiedzieć, ale Niall pochylił się w jej stronę i szepną jej coś do ucha.

- Nigdy dotąd się nie masturbowałam.
Byłam jedyną osobą, która nie wzięła łyka. Niall przełknął ślinę i uśmiechnął się, patrząc na mój pełny kubek. Przyszła kolej na Zayna.

- Nigdy dotąd nie byłem zakochany.
Tym razem ja i Niall byliśmy jedynymi którzy się nie napili. Podrapałam się w tył głowy, czując się naprawdę nieswojo. To znaczy, że nic pomiędzy nami nie było?

- Nigdy dotąd nikt nie zdobył u mnie drugiej bazy.
Wszyscy się napili, a ich oczy były zwrócone ku mnie. Też się napiłam, mimo że to nie koniecznie było prawdą. Nikt wcześniej nie dotykał mnie gdziekolwiek. Niall faktycznie był pierwszym, który mnie dotykał.

- Mój kubek jest pusty - stwierdził Niall i uśmiechnął się.

- Kto ma najpełniejszy kubek? - zapytał Jake, a ja zaczerwieniłam się, pozwalając sobie na ledwo słyszalne 'ja'.
Czuję się zawstydzona i nienawidzę siebie za to, że jestem tak bardzo niedoświadczona.

- No, no, no, mogę ci cokolwiek kazać zrobić.
Jego oczy przebiegły po całym moim ciele, po czym powiedział:

- Wyzywam cię do całowania się z... Liamem.

- Co? - powiedziałam.
Liam nie wygląda jakby mu to przeszkadzało, ale skoro Niall może całować każdą, to chyba nic się nie stanie jak pocałuję Liama, prawda?
Napięcie jest zbyt kłopotliwe. Wszyscy chłopcy z tego pokoju mają przyklejone do nas oczy.  Liam pochylił się i zamknął oczy. Poczułam jego usta na swoich. Czuję się dziwnie i nieswojo. Jego ręce powędrowały na moje biodra, a ja zarzuciłam swoje na jego szyi. Liam przechylił głowę i przesunął językiem po mojej wardze. Poczułam jak ktoś odrywa nas od siebie, zobaczyłam swojego brata, który trzyma Liama za ucho.

-Ej zorro. Nie rozkręcaj się tak, to nadal jest moja siostra- Walnął go lekko przez głowę, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Czułam na sobie wzrok Nialla, przez co czułam się niekomfortowo, ale cóż, nic mu do tego.

- Idę do domu - powiedziałam Ashley i usiadłam. Boli mnie głowa przez wypity dzisiaj alkohol. Chcę iść do swojego pokoju, zanurkować pod kocami i spać. Zayn skinął do mnie głową.

- Tak, powinnyśmy iść. Nie chcemy, żeby matka znowu Cię przyłapała- Powiedział mój brat. - Chodź. Odprowadzę Cię, w końcu jako brat muszę czynić pewne obowiązki.

Złapał mnie pod ramię a ja odetchnęłam głęboko, ucieszona, że w końcu chce wyjść z tej imprezy. Wszyscy zeszli na dół, po czym okazało się, że impreza już opustoszała. Cały dom jest w ogromnym bałaganie. Niall jęknął, zdecydowanie nie jest w nastroju do sprzątania. Wszyscy się z nim pożegnali, a ja i Zayn byliśmy na samym końcu do wyjścia. Podrapałam się po uchu, po czym zaczęłam panikować. Zgubiłam kolczyk. Cholera, nie. Proszę nie. To był kolczyk mojej matki. Kurde, kurde, kurde.

-Zaraz będę stary, to Ci pomogę- Powiedział Zayn i odwrócił się do mnie w drzwiach, wpuszczając do środka zimne powietrze. - Idziesz?

- Uh, zgubiłam kolczyk.

-Sam, chodź. Kolczyk jest najmniej ważny w porównaniu do twojego stanu trzeźwości

-Ale nie rozumiesz mnie bracie! To był kolczyk mamy, ona mnie zabije! - Zaczęłam krzyczeć i wymachiwać rękoma, na co Zayn zatkał mi usta, ręką.

-Ciszej, to nie targ. - Powiedział, na co zaczęłam się śmiać. - Chcesz, żebym pomógł Ci go szukać?

- Nie, poszukam go. Myślę, że szybko go znajdę - odwróciłam się spanikowana do Nialla.

- Pozwolisz mi się rozejrzeć?

Wzruszył ramionami i zaczął zbierać z podłogi śmieci. Spojrzałam na zegarek. Jest już pierwsza w nocy, więc rodzice mogą wrócić do domu w każdej chwili. Muszę być szybka.
Pobiegłam po schodach, niemal gubiąc koturny. Przeszukałam dosłownie każdy centymetr jego pokoju, nawet szafę, ale nie mogłam go znaleźć. Rozczarowana zeszłam na dół, gdzie zobaczyłam jak Niall szuka czegoś, leżąc na brzuchu i grzebiąc pod kanapą. Stanęłam przed jego głową, czekając aby zapytać czy znalazł mój kolczyk. Jednak to nie było konieczne, bo zauważyłam, że chłopak trzyma mały kawałek srebra między swoimi palcami.

- To jest to czego szukasz, kochanie?
Pokiwałam głową i wyciągnęłam rękę, aby go zabrać, ale on cofnął się i schował kolczyk do tylnej kieszeni swoich spodni.

- Jeśli go chcesz, odważ się go zabrać.
Westchnęłam, a moje policzki się rozpaliły.

- Dobrze.

Niall odwrócił się i skrzyżował ręce na piersi. Wsadziłam rękę do jego tylnej kieszeni i wyciągnęłam kawałek papieru. To ta mała karteczka z gry 'siedem minut w niebie'.

- Gdzie jest kolczyk?
Chłopak uśmiechnął się i otworzył dłoń.

- Nie dam ci go.

Jestem zła. Muszę się uspokoić.

- Czy mogę dostać szklankę wody? - zapytałam.

Chcę coś, aby ochłodzić swoje policzki. Niall wskazał w kierunku kuchni po czym odwrócił się, aby podnieść ze stołu swojego iPhone.
Szybko udałam się do kuchni i chwyciłam kubek, po czym pochyliłam się nad ladą i nalałam sobie wody. Wypiłam ją, a następnie spojrzałam na papierek w ręku. Otworzyłam go z nudów, a to co tam zobaczyłam zaskoczyło mnie.

Diana.

Niall nawet nie wylosował mojego imienia z czapki. Nagle poczułam jego gorący oddech na mojej szyi. Nie muszę się odwracać, żeby wiedzieć, że jest tuż za mną. Przyparł do mnie, sprawiając, że pochyliłam się lekko nad kontuarem.

- Jesteś kłamcą - szepnął mi do ucha, wysyłając dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa.

- Co?

- Kłamałaś podczas gry.

- Ty też kłamałeś - zaprotestowałam, odwracając się i z pewnością siebie pokazując mu papierek.
Jego wzrok powędrował w dół na mały papier leżący w mojej dłoni. Uśmiechnął się.

- A tak przy okazji, kiedy skłamałam? - zapytałam, kładąc rękę na biodrze. Znów się uśmiechnął.

- Powiedziałeś, że ktoś zdobył u ciebie drugą bazę. Proste kłamstwo.
Zarumieniłam się, lekko odpychając od siebie jego klatkę piersiową. Nie ruszył się ani o milimetr. Nawet z moimi pięciocentymetrowymi koturnami, Niall nadal jest wyższy.

- Skąd wiesz, że kłamałam? - jęknęłam.

- Bo kiedy się całowaliśmy, byłaś bardzo zdenerwowana... Więc... serio. Nie kłam mi, Sam. Tylko ja Cię miałem, nikt inny.
Przełknęłam ślinę.

- Czy kiedykolwiek byłaś dotykana?
Moje serce rozpoczęło wyścig, kiedy popatrzyłam na niego

- Tak.

- Nie kłam - powtórzył, chwytając rękami moje biodra. Skrzywiłam się, a on nagle podniósł mnie i posadził na ladzie. Ruszył się tak, aby mógł stanąć miedzy moimi nogami.

- Czy kiedykolwiek byłaś tak blisko jakiegoś faceta, Sam?

- Nie - powiedziałam powoli.

Oblizał wargi, po czym położył ręce na moich kolanach, przesuwając je na moje uda. Każda część mojego ciała, której dotknął zapłonęła. Chwyciłam rękami ladę. Niall pochylił się bliżej i przez chwilę myślałam, że chce mnie pocałować, ale on położył usta przy moim uchu:

- Jeśli chcesz z powrotem kolczyk... - urwał.

- C-co?

- Odważ się zagrać ze mną w "prawda czy wyzwanie". Dla każdego po pięć rund. A dostaniesz kolczyk z powrotem.

Nie ma mowy. Nie, nie, nie, nie.

Zanim zdążyłam pomyśleć, moje usta otworzyły się:

- Okej.


------------------------------------------


Czytasz = Komentujesz. 


No kochani. Wreszcie jest rozdział czwarty, właśnie kończę piąty więc
powinien być dodany na bloga około 17.00-18.00 :)