czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 8

Następnego ranka leżałam w łóżku dłużej niż zazwyczaj, ponieważ naprawdę nie chciałam wpaść na korytarzu na Nialla, kiedy będę szła do ubikacji. Były szanse, że już wyszedł, ale nie chciałam ryzykować. Nie ma mowy, że pozwolę mu się zobaczyć świeżo po przebudzeniu bez makijażu i z ekstremalnie kręconymi włosami.

Było po godzinie 11, kiedy w końcu udało mi się wstać z łóżka i odsunąć zasłony. I zgadnijcie co, zobaczyłam ulicę zaatakowaną przez intensywny deszcz. Westchnęłam, kolejny dzień z deszczem. Mimo tego postanowiłam na wszelki wypadek sprawdzić pogodę w internecie. Okazało się, że popołudniu będzie słonecznie, więc jedynie co mogę zrobić, to mieć na to nadzieję, potem zalogowałam się na Facebooka i sprawdziłam powiadomienia.

Zdecydowałam założyć dzisiaj jedną z moich onesies, ponieważ kocham je nosić w deszczowe dni. Potem poszłam do toalety, aby umyć zęby, zrobić siusiu i wyprostować włosy. Zasunęłam zamek od piżamy i postanowiłam nie nakładać makijażu, bo i tak mam zamiar zostać w domu. Założyłam swoje różowe buty-szczeniaczki i usiadłam z powrotem przy biurku. Kiedy zaburczało mi w brzuchu, zdałam sobie sprawę, że jestem głodna, więc zamknęłam laptopa i zeszłam na dół, aby wziąć sobie miskę płatków.

Zatrzymałam się w półkroku, gdy zobaczyłam siedzącego na ladzie Nialla z miską płatków w ręku. Chłopak podniósł swoją głowę i popatrzył na mnie, uśmiechając się.

- Dzień dobry - przywitał się z pełnymi ustami.

- Uh... dobry? - zapytałam.

Co on do cholery tutaj robi?

I oh kurwa, nie mam na sobie makijażu.

- Fajne buty - skomplementował, a ja zignorowałam jego komentarz, kiedy stałam na palcach, aby dosięgnąć z szafki miskę. Oczywiście do niej nie dostałam.

Czułam na sobie jego wzrok, gdy wyciągnęłam spod lady krzesło i wspięłam się na nie, aby wziąć naczynie i Cini minis. Położyłam miskę i karton płatków na ladzie, i prawie spadłam z krzesła, kiedy poczułam dwa ramiona owijające się wokół mojej talii. Niall patrzył na mnie do góry z uśmiechem. Dzięki krzesłu byłam od niego wyższa o dwie głowy, co oznaczało, że jego twarz znajdowała się dokładnie naprzeciw moich piersi. Niall przysunął moje ciało tak, że praktycznie go przyciskałam, dlatego musiałam położyć ręce na jego ramionach, aby się uspokoić. Jego ręce powędrowały z mojej talii do moich pośladków, a następnie na moje uda.

- Wiesz, że z łatwością mógłbym odsunąć zamek od twojej piżamy i mieć cię tutaj tylko w bieliźnie... racja?

Moje serce zaczęło bić szybciej.

- Masz na sobie bieliznę, prawda?

- Co-tak, oczywiście - powiedziałam, prawie szeptem.

- Nie wierzę ci... - powiedział gorąco i owinął swoje długie palce wokół mojego zamka.

Nie wykonałam żadnego ruchu, ale wtedy usłyszeliśmy głos Zayna. Prawie spadłam z krzesła, ale owinięte wokół mojej talii ramie położyło mnie na ziemię.

- Zrobił się już popcorn? - zapytał,  pojawiając się w kuchni. Miał na sobie szare dresy i czarną bluzę z  napisem "CALIFORNIA"

Mikrofalówka jak na zawołanie wydała z siebie dźwięk, a Niall poszedł, aby wyciągnąć z niej przekąskę.

- Więc gdzie są nasi rodzice? - zapytałam, patrząc jak Niall wsypuje do miski popcorn.

- Wyszli do kościoła.

- Oh.

- Tak, a my mamy zamiar oglądnąć „To Tylko Sex”. Może masz ochotę dołączyć?

- Jasne - powiedziałam

Zayn usiadł na kanapie, a Niall obok niego, dlatego utknęłam na miejscu przy chłopaku. Film się rozpoczął, a ja muszę przyznać, że było miło i relaksująco oglądać go, podczas gdy na zewnątrz padał deszcz. Czułam się dziwnie komfortowo, oglądając film o przyjaciołach z przywilejami... Skrzyżowałam pod kocem nogi i usiadłam prosto na kanapie.

-Miłość jest głupia

- Nie, nie jest - stwierdziłam, ale Niall mnie zignorował.

Prawie pisnęłam kiedy poczułam jak jego ciepła dłoń umieściła się na moim kolanie pod kocem. Znajdowała się tam przez pierwszą połowę filmu, a następnie przesunęła się wyżej na moje udo. Moje serce biło szybciej niż zwykle, co było głupie, bo on tylko dotykał mnie przez moją piżamę.

- Zatrzymaj film. Muszę iść do łazienki - powiedział Zayn, odkładając miskę z
popcornem na ławie.

Usłyszeliśmy zamykane drzwi od łazienki i nagle zrobiło się bardzo cicho i niekomfortowo.

Niall pochylił się i położył miskę na stoliku, po czym odwrócił się do mnie. Wstrzymałam oddech i przygryzłam wargę, próbując skupić się na czymś innym, na przykład na okropnym obrazie martwej natury, który wisiał na ścianie.

- Jesteś zdenerwowana - stwierdził, a ja w końcu na niego popatrzyłam, wciąż pamiętając, że nie jestem pomalowana.

- Nie, nie jestem.

- Myślisz, że co mógłbym ci zrobić? Czemu jesteś zdenerwowana w moim towarzystwie? - zapytał ponuro.

- Ja nie, nie jestem Niall.

- W porządku - powiedział i nagle objął ramionami moje plecy, po czym położył się, ciągnąc mnie na siebie.

Moje dłonie umieściły się na jego piersi, kiedy Niall złączył swoje usta z moimi. W tym momencie nie byłam zaskoczona jego zachowaniem. Wiem, że nawet jeśli to on wykonał pierwszy krok, to nie zrobił tego dlatego, że mu się podobam, ale dlatego, że jest napalony i chce się z kimś całować, z kimkolwiek.

Zamknęłam oczy i oparłam się na nim, zrzucając na jego tors cały swój ciężar i relaksując się. Niall nie wydawał się nawet przejmować moją wagą, która prawdopodobnie go przygniatała. Jego ręce powędrowały na moje uda i ścisnęły je, po czym położył dłonie na moim tyłku, pozostawiając je tam. Niall przestał mnie całować i oddychał tylko chwilę w moje usta. Jego oczy wciąż były zamknięte, ale potem się otworzyły.

- Za każdym razem coraz lepiej całujesz - powiedział i uśmiechnął się.

Wtedy usłyszałam spłuczkę od toalety i spanikowana próbowałam z niego wstać, ale skończyło się na tym, że wylądowałam na podłodze między kanapą, a stolikiem. Niall zaśmiał się i usiadł. Tuż po tym Zayn wszedł do pokoju i roześmiał się na zastany widok. Wstałam i usiadłam na kanapie.

- Halo? Tak... naprawdę? Kiedy? Dobra, kto? Dobrze. Świetnie. Powiem im. Siema.  - Skończył Zayn, odkładając telefon. - Zgadnijcie kto dzwonił.

-No? - zapytał Niall.

-To była Naina i powiedziała mi, że w mieście od jutra do końca tygodnia będzie Summer Festival.

- Fajnie - powiedział Niall i wzruszył ramionami.

- Więc idziemy jutro popołudniu.

----------------------------------------

Ashley krzyknęła, abym ruszyła swój tyłek, bo mamy tam być na 13:30, ponieważ wtedy nie będzie dużych kolejek do przejażdżek i będziemy mogli zdobyć dobre miejsca w przypadku dobrego koncertu.

Zeszłam po schodach i zobaczyłam gotową i czekającą na mnie Ashley. Założyłam czerwone koturny i uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna popatrzyła na mój strój i skinęła głową.

- Wyglądasz dobrze, ale myślę, że twoja koszula jest trochę za długa jak na tą pogodę. Pokaż swój brzuch - chwyciła rąbek mojej bluzki i rozpięła trzy pierwsze guziki od dołu, a następnie zawiązała węzeł z materiału, przekształcając koszulę w pseudo top, ukazujący mój pępek.

Byłam zadowolona, że nie zjadłam wcześniej śniadania, bo dzięki temu mój brzuch był płaski.

- Widzisz? Świetnie. Teraz chodźmy, zanim pojadą bez nas.

Jazda na festiwal była standardowa: siedziałam na kolanach Liama, Niall puścił głośną rockową muzykę, a Ashley rozpoczęła perwersyjną rozmowę.

Niall ubrany był w czarną bluzkę, obcisłe rurki, czarne vansy i okulary. Podczas prowadzenia jadł kanapkę, co mnie zdenerwowało, bo mógł nas zabić. Jednak nic nie powiedziałam.

Dotarliśmy na miejsce około godziny 14 i byłam naprawdę zaskoczona, widząc przy wejściu tak dużo ludzi, którzy czekali w kolejce na swoją kolej, aby kupić bilet.

- Cholera, zapomniałam z domu pieniędzy - przeklęła Ashley, gdy patrzyła do swojej torby.

- Serio? - zapytałam wkurzona.

Dziewczyna uderzyła się w czoło, a ja przewróciłam oczami.

- W porządku, zapłacę za ciebie - zaoferował Zayn.

Ashley podziękowała mu, a ja zastanawiałam się, czy to znaczy, że nie dostanę biletu. W końcu nadeszła nasza kolej, a ja stałam ostatnia w kolejce, aby kupić bilet za pieniądze, których nie mam.

Wpatrywałam się w kasjerkę, prawdopodobnie przytrzymując za sobą długą kolejkę.

- Chcesz bilet? - zapytała.

- Nie, uh, ja...

- W takim razie zejdź mi sprzed oczu - powiedziała ze złością.

Nagle delikatnie zostałam pociągnięta w kierunku wejścia. Niall popatrzył na mnie,

- Masz - powiedział, podając mi bilet.

- Co?

- Kupiłem ci bilet.

- Oh... wow, uh, dzięki.

- Zrobisz mi potem loda.

Zaśmiałam się głupio, bo wiedziałam, że Niall tylko sobie żartuje.
Włożyliśmy nasze bilety do maszyny i weszliśmy na duży plac, gdzie odbywa się festiwal. Reszta naszej grupy czekała na nas na poboczu.

- Chodźmy sprawdzić jakie będą dzisiaj grały zespoły! - zasugerowała Naina, a my ścisnęliśmy się wokół plakatu, który został przyklejony na ścianę obok wejścia.

- Uh... wow, patrzcie Bring Me The Horizon grają za godzinę! - powiedział Jake, kładąc palec na kartce.

Moje oczy powędrowały w dół i zobaczyłam, że Avicii i Martin Garrix także tutaj zagrają, ale dopiero wieczorem o 22, kiedy atmosfera będzie znacznie lepsza.

-Hej, Avicii i Martin Garrix grają dzisiaj wieczorem! - powiedziałam do Ashley, a jej oczy rozświetliły się w podnieceniu.

- Naprawdę?

- Taa... - urwał Zayn. - Ale dopiero o 22. Myślę, że możemy zostać do tego czasu.

- Nie, nie możemy - powiedział Niall.

- Dlaczego nie?

- Bo... mam o 20 imprezę, więc musimy stąd wyjechać koło 18. Nie chce być kurwa spóźniony.

- No dalej Niall, proszę? Odwieź nas... - błagała Ashley.

-Ashley nie mogę nie rozumiesz? Zawsze was zawoziłem, ale dziś nie mogę.

Wydęłam smutno wargi i spojrzałam w dół na swoje buty.

- Cóż, w takim razie chodźmy skorzystać z większości tych rzeczy! - powiedziała Naina, klaszcząc w dłonie, a wszyscy się z nią zgodzili.

Wiedziałam, że nie będę się tutaj dobrze bawić, wiedząc, że straciłam szansę, aby zobaczyć na żywo Avicii i Martina Garrixa za tak mało pieniędzy.

- Od czego powinniśmy zacząć? - zapytał podekscytowany Ricky, kiedy zabrał mapę z małego stojaka.

- Chodźmy na największy rollercoaster jaki znajdziemy na drodze - zasugerował Harry.

- Nie lubię tego typu rzeczy - mruknęłam. - Zaczekam tutaj na was.

- Oh, no dalej, nie bądź cipą - pchnął Jake- Nie, dzięki.

- Chodź, będzie zabawnie.

- Po prostu kurwa już idź - mruknął Niall, a Jake uniósł brew.

- Stary, nie idziesz?

- Właśnie zjadłem kanapkę, a nie chcę wymiotować.

- Dobra, do zobaczenia za 10 minut - powiedział Jake i puścił mi oczko, po czym odwrócił się i dołączył do reszty do kolejki na rollercoaster.

Mój żołądek warknął, a moje oczy zawisły na stoisku z lodami, który był naprzeciwko nas.

- Jesteś głodna?

- Troszeczkę.

- Chodź, kupię ci rożka.

- Oh, dzięki - powiedziałam, kiedy szliśmy w kierunku stoiska.

- Jaki chcesz smak?

- Nie mogę wybrać między czekoladą i cytryną...

- Gałkę czekoladowych i cytrynowych proszę - Niall powiedział do dziewczyny, która oczywiście rozbierała go wzrokiem. Podała mi lody i uśmiechnęła się do
Nialla, który tylko jej podał pieniądze, jakby nie był nią zainteresowany.

Lizałam swoje lody jak kot, patrząc na ziemię i ponownie robiąc nadąsaną minę. Naprawdę chciałam zobaczyć Avicii i Martina Garrixa. Szczególnie Martina.

- Co to za kapryśna mina? - zapytał Niall, żartobliwie dźgając mnie w policzek.

- Nic, po prostu naprawdę chciałam zobaczyć na żywo Avicii i Martina Garrixa.

 - Będą też inne koncerty - powiedział, wzruszając ramionami.

- Naprawdę tak myślisz.

- Hej, nie wiń mnie, muszę być na tej imprezie.

- Taa, nie ważne.

Następnie uśmiechnęłam się. Zerknęłam na niego, robiąc dziwną minę. O Boże, czy ja właśnie robię do niego dziwną minę? Jednak Niall tylko się uśmiechnął i odchylił na ławce.

- Przestań mrużyć oczy.

- Słońce jest za jasne.

- Ugh - jęknął i zdjął swoje okulary, po czym mi je wręczył.

Podziękowałam mu i je założyłam. Następnie zobaczyłam resztę, idącą w naszym kierunku. Włosy dziewczyn były skołtunione przez wiatr na rollercoasterze.

- To było cholernie niesamowite! - powiedziała podekscytowana Diana, a ja przewróciłam oczami .
Godzinę później wszyscy staliśmy w tłumie, czekając na występ Bring Me The Horizon.

- To będzie niesamowite - powiedziała Naina, uśmiechając się, a ja skinęłam głową.

Wszyscy krzyczeli, gdy rozbrzmiały pierwsze bity ''Can you feel my heart'', a wokalista pojawił się na scenie. Byłam tak podekscytowana, że zaczęłam z nim śpiewać i tańczyć razem z Ashley i Nainą.
Gdy poruszałam się w rytm muzyki, czułam na sobie oczy Nialla, co spowodowało, że się zarumieniłam i niezgrabnie zatrzymałam. Ugh, nienawidzę, że on wywiera na mnie taki efekt. Ale wszystko wróciło do normy, kiedy Liam stanął obok mnie, blokując mój widok na Nialla. Tak więc krótko mówiąc, wszyscy, w tym i ja, spędzaliśmy świetnie czas i śpiewaliśmy, wypluwając swoje płuca i unosząc ręce do góry.

- Oooh, ooh, chodźmy na to stoisko z nagrodami! - zasugerowała po koncercie

Diana, gdy wykonawcy zrobili sobie przerwę.
Poszliśmy w kierunku budki, a Liam owinął wokół mojej talii ramiona, pytając:

- Więc, którą nagrodę chciałabyś dostać, kochanie?

Zaskoczona, podniosłam brwi. Muszę jednak przyznać, że byłam naprawdę podekscytowana, zabraniem którejś z tych puszystych rzeczy do domu.

- Uhm... - przerwałam, skanując wzrokiem wiszące nad stoiskiem rzeczy. -

Chciałabym puszystego Patricka ze Spongeboba. Kocham Spongeboba.

- W porządku kochanie - Liam  odwrócił się do mężczyzny. - Ile piramid muszę zbić, aby to zdobyć.

- Trzy piramidy z pięciu rzutów.

- Ile to kosztuje?

- 5 funtów.

- A co jeśli nie zbiję wszystkich trzech? - zapytał, gdy płacił.

- Wtedy dostaniesz mniejszą nagrodę
Spojrzałam na nie i od razu wiedziałam, że mogę wybrać małą smerfetkę.
Liam kiwnął głową i chwycił z lady 5 piłek.

- Dobrze kochanie, jeśli zdobędę dla ciebie tą dużą nagrodę to dostanę buziaka?

Zarumieniłam się, ale pamiętam co powiedziała mi Ashley. Mam użyć Liama, aby sprawić, że Niall będzie zazdrosny. Liam uśmiechnął się i rzucił pierwszą piłką, zbijając pół pierwszej piramidy. Zbił dwie piramidy czterema piłkami i pół ostatniej ostatnią piłką.

- Wybierz mniejszą nagrodę - powiedział mężczyzna.

-Smerfetka.

Podał mi zabawkę, a Liam spojrzał na mnie.

- Nie dostanę buziaka?

- Nie wygrałeś dla mnie dużej nagrody.

- Dobrze, a całusa?

- W porządku.

Liam pochylił się i złączył nasze usta, po czym zaczął powoli ruszać swoimi wargami. Nie mogę powiedzieć, że źle całuje. Podoba mi się. Jednak to nie jest to samo co z Niallem. Kiedy usłyszałam gwizdy Jake i Rickiego zarumieniłam się ale kontynuowałam pocałunek

- Dobra, chcesz żebym coś dla ciebie wygrał? - usłyszałam głośny głos Nialla i odsunęłam się od Liama. Niall patrzył na Dianę.

 - Tak! Może tą gwiazdę, którą chciała Sam? Jest słodka.

Zmarszczyłam brwi i w jakiś sposób wiedziałam, że Niall z łatwością może zbić wszystkie trzy piramidy.

- Okej - zgodził się Niall i na chwilę zatrzymał swoje oczy na mnie, po czym położył pieniądze na ladzie i chwycił piłeczki.

Wstrzymałam oddech, kiedy patrzyłam jak jego biceps się napręża, a Niall rzuca pierwszą piłkę prosto w pierwszą piramidę. Druga piłeczka także rozwaliła kolejną piramidę. Przygryzłam wargę i ciągle obserwowałam Nialla, gdy on zamachnął się trzecią piłką do ostatniej piramidy.
To jest ostatni Patrick, a ja naprawdę bardzo go chcę. Dlaczego nie może dla niej po prostu zdobyć Spongeboba? Tam jest ich chyba z dziesięć.
Zaskakująco, trzecia piłka przeleciała tuż obok piramidy, tak samo czwarta i piąta.

- Poważnie? - jęknęła Diana i wybrała z półki Little Pony.

Niall tylko się uśmiechnął i, przyciągając ją do siebie, całując jej usta.

- Która jest godzina?

- Trochę po 17.

- Chodźmy na diabelski młyn - zasugerowała Naina- Podobna wysokość - wymamrotał Niall.

- Chodź kochanie. Możemy jechać razem - powiedział Liam, biorąc mnie za rękę i przeplatając nasze palce. Byłam zaskoczona jego gestem i chciałam zabrać rękę, ale zobaczyłam na naszych dłoniach wzrok Nialla. Eh, co do cholery?

Poszliśmy w kierunku wielkiego, diabelskiego młynu i stanęliśmy w kolejce.

Niall usiadł obok na ławce i wziął do ręki telefon.

Jazda była w porządku, Liam niczego nie próbował. Opowiedział mi tylko zabawną historię o tym jak Niall rzygał na jednej z ich imprez. Uważam, że naprawdę miło spędzałam czas.

Kiedy wróciliśmy do Nialla, zobaczyliśmy go, rozmawiającego z jakąś blondynką.

- Kto to jest?

Niall wzruszył ramionami.

- Perrie.

- Oh, hej! - powiedziała Diana, a dziewczyna niezdarnie do niej pomachała, po czym odwróciła się do Nialla i spytała go o numer telefonu.

- Chodźmy - mruknął Niall, wciąż patrząc na swojego iPhone.

- Powinniśmy jutro tutaj wrócić - zasugerowała Ashley

- Myślałem, że idziemy jutro do skateparku? - zapytał Jake

- O tak!

Jazda samochodem wypełniona była kłótnią Jake i Nainy, gdzie powinniśmy jutro wyjść. W końcu Niall miał dość i włączył na cały regulator swoją okropną muzykę.

-----------------------------------------------

Kiedy mama zawołała nas na obiad powiedziałam jej, że nie jestem głodna, co było kłamstwem, ale straciłam apetyt.

Leżałam na łóżku i oglądałam „Supernatural”', kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Podniosłam go i zobaczyłam, że to Niall.

- Ha-lo? - zapytałam niepewnie.

Po co on do mnie dzwoni?

- Chodź ze mną dzisiaj na imprezę.
Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już po 20.

- Nie powinieneś już tam być?

- Po prostu się ubierz i kurwa spotkaj się ze mną na zewnątrz.

- Nie - powiedziałam, a moje serce zaczęło bić szybciej. To był tylko test, aby sprawdzić czy on naprawdę chce, żebym przyszła.

- Co?

- Powiedziałam nie.

- Przysięgam, że przyjdę do twojego pokoju i wyniosę cię na zewnątrz.

- Dobra, przyjdę.

- I nie ubieraj się ździrowato.

- Czy ja kiedykolwiek się tak ubrałam? Nie mam takich rzeczy w swojej szafie.

- Taa, nie ważne. Widzimy się za 10 w moim samochodzie.

Rozłączyłam się i poszłam prosto do szafy, starając się o niczym nie myśleć. Niall pewnie się nudzi i chce mi zrobić jakiś kawał. Nie mogłam mu jednak odmówić, ponieważ... cóż, ponieważ to jest Niall.

Wybrałam ubrania na co dzień. Wiem, że mama zapytałaby mnie pewnie po co ubieram do Ashley obcasy, dlatego założyłam pierwsze lepsze buty jakie wpadły mi w ręce. Nie były zbyt odpowiednie na imprezę, ale przynajmniej odnalazłam w sobie dość odwagi, aby ubrać bluzkę odsłaniającą mój brzuch.

Poszłam do łazienki, aby poprawić makijaż i zrobić siusiu. Potem umyłam włosy i zeszłam na dół.

- A gdzie to się wybierasz? - zapytał mnie tato, kiedy chciałam się niepostrzeżenie wymknąć.

- Uh... śpię dzisiaj u Ashley.

- A gdzie twój plecak? Z piżamą i ze wszystkim?

- Wcześniej go już u niej zostawiłam.

- W porządku. Baw się dobrze.

W końcu odszedł, a ja mogłam normalnie odetchnąć.
Wyszłam z domu i poszłam w kierunku podjazdu Nialla, gdzie zaparkowany był jego samochód. W ręce trzymałam jego Ray Bany, ponieważ zapomniałam mu je wcześniej oddać. W końcu zobaczyłam go wychodzącego i zamykającego za sobą drzwi od domu. Następnie podszedł do mnie. Miał na sobie bluzę, zwykłą, białą bluzkę, obcisłe jeansy i vansy, a na czubku głowy ubraną miał czapkę.
Czemu on musi tak ładnie wyglądać? Wsiadłam na miejsce pasażera, a Niall nawet się nie przywitał.

Ookie dookie.

- Hej - powiedziałam, gdy samochód ruszył.

- Hej - odpowiedział i spojrzał przed siebie na drogę.

- Więc gdzie jedziemy? - zapytałam, starając się nawiązać rozmowę.

- Zobaczysz.

- Dobrze jestem ubrana?

Niall rzucił mi szybkie spojrzenie, ale potem znów na mnie popatrzył, zawieszając oczy na moim nagim brzuchu. Poczułam się niekomfortowo pod jego spojrzeniem.

- Jest w porządku. Choć myślę że potem będzie ci zimno.

- Oh... powinnam wziąć bluzę.

- Mogę dać ci swoją, jeśli będzie ci zimno - powiedział, a ja prawie wyleciałam przez przednią szybę. Bo nie ma mowy, że te słowa wyszły z ust Nialla.

- Tak, dobrze.

Była prawie 21, a ja nieco rozpoznawałam drogę w półmroku. Oczy prawie wyskoczyły mi z orbit, kiedy zauważyłam, że zatrzymujemy się na parkingu naprzeciw festiwalu.

- Co my tu robimy?

Niall nawet mi nie odpowiedział. Po prostu wysiadł z auta, zatrzaskując za sobą drzwi. Zrobiłam to samo i zdezorientowana patrzyłam jak Niall blokuje samochód.

- Poważnie Niall - podsunęłam.

- Czy nie chciałaś przyjść i zobaczyć tego swojego Dj'a?

Moje usta się otworzyły, kiedy Niall stanął w kolejce po bilety. On właśnie on-on-on-co? Mrugnęłam kilka razy, aby upewnić się, że to się dzieje naprawdę. Następnie zaczęłam głęboko oddychać, bo robię to tym samym powietrzem co Avicii i Martin Gariix . Cholera.

Niall wraz z biletami w dłoni zaczął iść w kierunku wejścia, a ja całkowicie przejęta poszłam za nim.
Czy on się uderzył w głowę czy coś?
Jeszcze raz zatrzymałam się przed rozpiską, aby się upewnić. Tak, Martin Garrix o 22.00 i Avicii o 22:30.

Cholera, cholera to się dzieje naprawdę.

Zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie jeśli już powoli ruszymy w kierunku miejsca koncertu, dzięki czemu będziemy mogli mieć dobry widok i ślinić się do Martina.
. Niall zatrzymał się przy stoisku z napojami i zamówił sobie piwo, po czym odwrócił się do mnie.

- Co chcesz?

- Uh, nic - powiedziałam, ale mój brzuch zaburczał, a Niall zmarszczył brwi.

- Wybierz, albo ja wybiorę za ciebie.

- Dobrze, lemoniadę.

Niall zapłacił, a ja poczułam się z tym źle, więc zapytałam jak mogłabym to spłacić, ale on tylko pokręcił głową i powiedział, że nie muszę tego robić. Szczerze mówiąc, spodziewałam się jakiejś perwersyjnej odpowiedzi, ale Niall mnie po prostu zaskoczył.
Szliśmy obok siebie w wolnym tempie, zaskakująco, rozmawiając o normalnych rzeczach.

- Więc tak w ogóle dlaczego lubisz Marco?

-Martina.

- Nie ważne.

- Ponieważ jest niesamowity. Ten gówniarz ma dopiero 17 lat, a podbił scenę swoim hitem "Animals", w tym wieku wystąpił już na Tomorrowlandzie. Nawet Skrillex nie występował na początku swojej kariery tylko dopiero po wydaniu trzeciego album, a on nawet nie ma albumu! Oh, i jest gorący.

Niall uniósł brwi, a ja się uśmiechnęłam.

- Gorący?

- Tak gorący.

- A jaka jest dokładniej twoja definicja tego słowa?

- Uh... nie wiem, słodcy faceci... Nie wiem Niall.

Chłopak ponownie się zatrzymał i wziął watę cukrową, po czym mi ją podał. Nie zaprotestowałam; byłam głodna. W końcu dotarliśmy na miejsce, ale nie mieliśmy dobrego widoku na scenę. Cóż, Niall miał, ale ja nic nie mogłam zobaczyć przez stojące przede mną cztery żyrafy.

- Potrzymaj to - powiedziałam i podałam mu swój napój, abym mogła zjeść watę.

Niall pociągnął łyka ze swojej puszki, gdy ja skończyłam jeść.

- Więc... - zaczęłam, a moje policzki zaczerwieniły się na myśl o tym o co chcę go zapytać.

- Co? - zapytał.

- Jaka jest twoja definicja 'gorącej dziewczyny'?

- No... hm... Szczerze mówiąc - Niall naprawdę się jąkał.

I wtedy mnie olśniło. Niall nie ma takiej definicji, ponieważ on lubi wszystkie dziewczyny. Co oznacza, że nie ma znaczenia jak one wyglądają, tak długo jak mają pochwę.

- Ta dziewczyna musi mieć dużo makijażu. O tak.

Czyli w zasadzie wszystko to czego ja nie mam.
Rzuciłam kij z waty cukrowej na ziemię i wzięłam od Nialla swoją lemoniadę, którą także wypiłam.

- Co mam z tym zrobić?

Niall westchnął i wziął z mojej dłoni puszkę, po czym upuścił ją na ziemię i kopnął dalej.

- Miło - powiedziałam z sarkazmem, a Niall strzelił mi fałszywy uśmiech.

Kiedy rozpoczął się wielki hit "Animals"', odwróciłam się podekscytowana, aby zobaczyć na scenie Martina, ale jedynie co widziałam to plecy 3 metrowej dziewczyny. Założyłam ramiona na piersi i stanęłam na palcach - nawet jeśli ubrane miałam pewnego rodzaju szpilki.
Zaczęłam dziwnie skakać, dzięki czemu mogłabym zobaczyć występ, ale to nie miało sensu.

Zastygłam w bezruchu, gdy poczułam dwie zimne dłonie chwytające mnie z obu moich stron, po czym nagle uniosłam się ponad ziemią. Przez moment zaczęłam panikować, ale potem poczułam na udach włosy Nialla i nagle siedziałam na jego ramionach. Moje palce zaplątały się w jego włosy, a moje nogi zwisały w powietrzu w rytm muzyki.

Niall ciasno trzymał moje nogi, a ja byłam mu naprawdę wdzięczna, bo gdyby tego nie robił prawdopodobniej spadłabym już z sześć razy.
Zarumieniłam się lekko i poczułam się jakby zaraz miała przygnieść Nialla pod swoim ciężarem.
Ale on znów nie wydawał się tym przejmować. Zrelaksowałam się pod dotykiem jego dłoni na swoich udach. Krzyczałam, piszczałam i wymachiwałam rękoma podczas piosenki, i prawie spadłam na ziemię kiedy nawiązałam z Martinem kontakt wzrokowy. Cholera, cholera, cholera.
Moje oczy powędrowały w dół, kiedy zaczęło lecieć "Tremor" . Niall zsunął swoje ręce w dół z moich ud w miejsce powyżej kostek i zacisnął wokół nich palce, złapałam czapkę Nialla, a on od razu spojrzał na mnie do góry. Położyłam ją na swojej głowie i uśmiechnęłam się do niego. Niall odpowiedział mi uśmiechem, naprawdę szczerym uśmiechem. Kiedy Niall podszedł kilka kroków, zbliżając się do sceny, a ja prawie straciłam równowagę.

-Niall - powiedziałam. - Postaw mnie.

Jego ręce puściły moje nogi i powędrowały na moje biodra, po czym podniosły mnie do góry. Obserwowałam jego biceps, który był bardzo widoczny przez jego bluzę. Niall podniósł mnie nad swoją głową, po czym odstawił mnie z powrotem na ziemię.

- Chcesz podejść bliżej? - zapytał zdezorientowany.

- Tak, ale myślę, że nie możemy się znaleźć bliżej niż tutaj.

- Możemy znaleźć się na przodzie. Chodź.

- Tylko sprawimy, że wszyscy będą na nas źli...

- Zaufaj mi - powiedział, a ja to zrobiłam.

Niall złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą przez tłum stojących ludzi. Jakoś udało nam się dostać na przód, więc byłam przyciśnięta do barierki, która stała kilka metrów przed sceną. Rozejrzałam się dookoła za Niallem, przestraszona, że go zgubiłam. Ale on stał dokładnie za mną, patrząc na mnie, z rękami umieszczonymi w kieszeniach. Położyłam na barierce ręce, a stopy włożyłam między dolne pręty. Dzięki temu byłam kilka centymetrów wyższa i miałam jeszcze lepszy widok na scenę.
Niall stanął obok, a ja poczułam się dziwnie, ponieważ byłam teraz prawie w jego wzroście. Spojrzałam kątem oka na Nialla. On naprawdę się wydawał jakby lubił tą muzykę. Pod koniec „Proxy” prawie się przewróciłam, ale na szczęście jakoś w ostatniej chwili się złapałam. Zamarłam kiedy Martin roześmiał się i powiedział:

- Ostrożnie tam.

Absolutnie kocham tą piosenkę. Moje serce zatrzymało się, gdy poczułam przy swoich plecach kogoś tors. Sądząc po zapachu piwa zmiksowanego z zapachem... Nialla, wiedziałam kto to był. Poczułam jak jego podbródek przyciska czapkę na mojej głowie. Jego ręce znalazły się na barierce po obu moich stronach. I w dziwny sposób czułam się dobrze. Czułam się bezpiecznie. Po występie Martin
podziękował wszystkim i ogłosił kolejny nadchodzący występ Avicii. Zeszłam na ziemię i odwróciłam się, aby spojrzeć na Nialla.

- Chcesz iść do domu? - zapytałam.

- Wcześniej musimy jeszcze zrobić jeden przystanek - powiedział, po czym poprosił abym trzymała się blisko niego, kiedy wychodziliśmy z tłumu.

W nocy światła były niesamowite i przyłapałam się na patrzeniu w górę, gdy szliśmy tam gdzie chciał Niall.
Chłopak zatrzymał się przy stoisku, gdzie Liam wygrał dla mnie smerfetkę.

- Co my tu robimy?

- Skończę to czego ten cienias nie zrobił - powiedział i położył 10 funtów na ladzie, po czym wziął do ręki dziesięć piłeczek. W pierwszej rundzie rozwalił dwie pierwsze piramidy i dał mi taką samą smerfetkę jaką wcześniej dostałam od Liama.

- Niall, myślę, że nie powinieneś wydawać swoich pieniędzy. Wiesz, nie zbijesz
trzech piramid, skoro nie zrobiłeś tego wcześni...

- Tak tylko myślisz.

Niall zbił dwie kolejne piramidy dwoma piłeczkami i ostatnią z użyciem trzeciej piłki. Byłam zdezorientowana, zachwycona i absolutnie otępiała.

- C... - powiedziałam, kiedy Niall wziął z rąk mężczyzny miśka i odszedł.

- Wiesz, że mam już jedną smerfetkę od Liama, racja?

- Tak, ale chciałem abyś dostała ją ode mnie.

Ściągnęłam swoje brwi i stanęłam z przodu jego samochodu. Niall wziął ode mnie zabawki i włożył je na tylne siedzenie. Oboje wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w ciszy na naszą ulicę. Oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy, będąc w półśnie.
Kiedy zatrzymaliśmy się, rozchyliłam powieki i zobaczyłam, że jesteśmy na jego podjeździe. Niall poszedł za mną do mojego domu, a ja założyłam, że pewnie wcześniej rozmawiał z Zaynem, że wpadnie do niego, aby pograć na Xboxsie.

Standardowo.

Udało mi się wejść do domu bez narobienia żadnego hałasu, a Niall wszedł za mną. Nie ściągnęłam butów, tylko powoli udałam się w ciemności na górę.
Otworzyłam drzwi do swojego pokoju i weszłam do środka. Zamarłam, kiedy zobaczyłam jak Niall idzie za mną i zamyka drzwi.

- Uh, wiesz, że pokój Zayna  jest na końcu korytarza po prawej? - zapytałam i
zapaliłam nocną lampkę.

Chłopak skinął głową i poszedł do pluszowej zabawki, którą wygrał dla mnie Liam , po czym wyrzucił ją do kosza. Nie zaprotestowałam, tylko odłożyłam dwa miśki, które zdobył dla mnie Niall, na biurku. Potem oddałam mu czapkę. Ściągnęłam buty i:

- Uh, dzięki za wszystko. To było naprawdę miło z twojej strony... i...

- Podobał ci się pocałunek?

- C-co? - wyjąkałam.

- Pocałunek. Z Liamem

-To... nie. To znaczy tak. Podobało mi się.

Niall podszedł do mnie bliżej, a ja cofnęłam się o krok. Jego ręce powędrowały w dół do moich bioder, wciąż mnie trzymając. Jego usta musnęły moje, po czym Niall szepnął:

- Czy on całuje lepiej niż ja?

- Ni-nie... - szepnęłam.

- Powiedz mi.

- Nie - powtórzyłam, gdy jego usta znalazły się na moim ramieniu. Jego ręce przebiegły po moich szelkach, po czym owinęły wokół nich palce.

- Wiesz... - urwał. - Czasami przyłapuję się na myśleniu o tobie.
Mój żołądek się zacisnął. Nie zdawałam sobie sprawy, że wstrzymuję oddech.

- A to sprawia, że czuję się tak dobrze.

Przygryzłam wargę, kiedy jego usta przeniosły się do mojego ucha, a moje ręce spoczęły na jego torsie.

- Więc... dalej.

- C-co? - udało mi się zapytać.

- Mogę sprawić, że będziesz krzyczała... - szepnął mi gorąco do ucha.

Moje kolana były gotowe, aby w każdej chwili się ugiąć.

- Pozwól mi to zrobić - zatrzymał się na chwilę, po czym dodał:

- Pozwól mi sprawić, że poczujesz się dobrze.


---------------------------------


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

A więc jak podoba Wam się kolejny rozdział? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz